Na serwerze Discord Odwyku ktoś przysłał odpowiedź na pytanie „czy według Pisma Świętego maturbacja jest grzechem” ze strony GotQuestions.pl.

Odpowiedź zaczyna się Biblią a kończy radosną twórczością. Pierwszy akapit mówi: tak ściśle mówiąc to nie. Drugi mówi: niby nie, ale nie do końca. A trzeci mówi: oczywiście, że tak!

Postanowiłem zrobić eksperyment i zamienić w tekście słowo „masturbacja” na „sranie” i zobaczyć co się stanie. I wyszło mi tak:

Istnieje kilka zasad biblijnych, które można odnieść do tematu srania. Efezjan 5.3 mówi: „A rozpusta i wszelka nieczystość lub chciwość niech nawet nie będą wymieniane wśród was.” Ciężko byłoby dostrzec w jaki sposób sranie mogłaby przejść taki wymóg. Biblia naucza nas: „Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek czynicie, wszystko czyńcie na chwałę Bożą” (1 Koryntian 10.31). Jeśli nie możesz w czymś uwielbić Boga, to powinieneś z tym skończyć. Jeśli ktoś nie jest w pełni przekonany czy dana czynność podoba się Bogu, to z pewnością jest to grzech: „Wszystko zaś co nie wypływa z przekonania, jest grzechem” (Rzymian 14.23). Poza tym, powinniśmy pamiętać, że nasze ciała zostały wykupione (krwią Chrystusa) i należą do Boga. „Czy nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który jest w was i którego macie od Boga, i że nie należycie też do siebie samych? Drogoście bowiem kupieni. Wysławiajcie tedy Boga w ciele waszym” (1 Koryntian 6.19-20). Ta wspaniała prawda powinna mieć rzeczywiste odzwierciedlenie w tym, co czynimy z naszymi ciałami. W świetle tych zasad, możemy wywnioskować że zgodnie z Biblią sranie jest grzechem. Zatem oczywiste jest, że sranie nie wywyższa Boga; jest czynem niemoralnym, który wskazuje że nasze ciała faktycznie nie należą do Boga.

Logika jest tu bezbłędna. Każdy przecież zgodzi się z tym, że „sranie nie wywyższa Boga” a wniosek „jest więc czynem niemoralnym” jest już tylko kwestią logiki. Podobnie jak stwierdzenie „jeśli nie możesz w czymś uwielbić Boga, to powinieneś z tym skończyć”. No bo chyba nie chcesz mi powiedzieć, że sraniem uwielbiasz Boga?

W związku z tym apeluję do wszystkich, którzy twierdzą, że masturbacja jest czynem niemoralnym i grzechem, o natychmiastowe zaprzestanie srania!

Albowiem sranie nie wywyższa Boga.

A jeżeli ktoś by miał ochotę zacząć argumentację, że sranie co prawda nie wywyższa Boga, ale jest niezbędne jako czynność fizjologiczna, to przypomnę, że ja mogę zamienić słowa z powrotem. I nagle się okaże że zaczynasz… bronić masturbacji.

Tak że się zdecyduj: jak twierdzisz, że nie wolno sobie ulżyć z przodu, to zaakceptuj, że nie wolno sobie ulżyć z tyłu. Z tego samego powodu.

Krótko mówiąc: kto nie chce walić konia niechaj też nie sra.

Bo jak by nie patrzeć sranie daleko bardziej brudzi nasze święte cielesne świątynie od zaplecza niż 50 mililitrów płynu z frontu. I śmierdzi też dużo bardziej. Dużo, dużo bardziej. Sranie jest więc niewątpliwie grzechem, podobnie jak masturbacja, a nawet podrapanie się po dupie.

Uprasza się więc autorów artukułów o masturbacji jako grzechu o zaprzestanie srania, nałożenie maski na mordę i zamknięcie się na dobre.

W ramach miłości do bliźniego swego. A konkretnie do mnie. Bo nie wiem czy wiecie, ale mnie kusicie do grzechu. Jak kolejny raz usłyszę niedorzeczne pierdoły o masturbacji jako „czynie niemoralnym” to szlag mnie może trafić i skalam się wtedy autentycznym grzechem, jakim jest sprofanowanie ustnie, albo i ręcznie, przygłupa-świętoszka, który stawia się publicznie za nauczyciela moralności a nie rozumie ani Biblii ani Boga ani człowieka ani nawet podstaw logiki.

I nawet nie będę żałował tego grzechu. Bo wiem, że ci którzy to wypisują, robią w psychice młodych ludzi szkody 10 razy gorsze niż całe stada zwalonych rumaków.

Podziel się z głupim światem