Streszczenie

2014-01-23Komiksy2242

Ludzie mi zarzucają, że za dużo w moich produkcjach dupy.

Mówią, że to przez to, że mam jakiś niezdrowy pociąg do toalety.

I owszem, jak ktoś zgrabnie pierdnie to mnie to cieszy. A pewnie! A co! Przyznam się.

Ale nie w tym rzecz.

Ja mam po prostu wrażenie, że wszyscy w tym kraju zapomnieli, że mają dupę. Zachowują się tak, jakby byli ponad tym. Jakby nie byli ludźmi, ale duchami, które mają osobowość zbiorową i żyją od tysięcy lat.

Dla mamy z dzieckiem pieluchy są sto razy ważniejsze niż misja dziejowa Rzeczpospolitej. Ale wielki prezes wielkiej partii opowiada tej mamie nie o tym co można zrobić w sprawie pieluch, ale o jakiejś „Polsce”, niezdefiniowanym, niemierzalnym, nieokreślonym tworze, który istnieje wyłącznie w jego głowie i głowach tych, którzy się tą „Polską” razem z nim naćpali i teraz mają wizje.

Na stronie Odwyk.com, gdzie prowadzę program o Biblii, jakiś gość pisze, że nasza galaktyka zderzy się z Andromedą. I to jest dla niego problem. Nie to, że na ulicy pod jego domem siedzi dziadek, któremu się kończą pieniądze na zupę.

Że nie wspomnę o księdzu i pastorze, co jeden z drugim spędzają swój czas na cotygodniowym opowiadaniu ludziom o niezmierzonych głębokościach Pana Boga i wielkich tajemnicach wiary, podczas kiedy syn tego Boga swój czas na ziemi spędzał ganiając od miasta do miasta i robiąc coś konkretnego dla ludzi, od czego był tak zmęczony, że zasnął w łódce podczas sztormu.

Nawiasem mówiąc, na nerwy mi działa, że ci sami ludzie w imię wielkich idei szukają grzechu w Owsiaku. Chociaż to w sumie logiczne. W sobie szukać nie muszą, bo czym może nagrzeszyć ten, kto nic nie robi?

No i z czego to wszystko wynika?

A z niedoboru dupy! Lekarz baron Martin radzi: zażywaj dupę dwa razy dziennie! Smarknij, beknij, pierdnij – może ci przejdzie latanie po galaktykach i przejmowanie losem planet. Może przestaniesz martwić się o ludzkość, a zaczniesz o sąsiada. Może zauważysz w końcu jak śmiesznie wygląda to nadęte gadanie o budowaniu Wielkiej Polski przez ludzi, którzy bez opieki państwa i stu tysięcy euro dotacji nie potrafiliby zbudować budy dla psa.

Dlatego głoszę dupę. Dupę – alegorię. Dupę – symbol. Dupę, która daje plaskaczem w pysk i mówi: ej! gdzie tam latasz! tu się patrz! tu jest robota! tu jest prawdziwe życie!

A że przy okazji jest śmiesznie – to tym lepiej!

Podziel się z głupim światem