Jezus był cieślą.
A skoro był cieślą, to gdzie są, pytam, jego stołki?
Ktoś powie, że po dwóch tysiącach lat żaden mebel z drewna nie ma prawa się zachować. E tam. Magicznych rzeczy nie dotyczy logika. Skoro całun turyński się zachował a po świecie krąży z pół tony drzazg z krzyża, to dlaczego nie miałaby się zachować blat od stołu made by Jesus?
W świecie Tradycji wszystko jest możliwe. Może nawet okazać, że Jezus sprzedawał w młodości miniaturowe krzyże. Po co? Diabli wiedzą. Może żeby rzymskie dzieci mogły się bawić w „ukrzyżuj Żyda”? Kto to może wiedzieć.
W świecie konsumpcjonizmu wszystko się opiera na marketingu, a w świecie marketingu wszystko się opiera na skojarzeniach:
– co pije krowa? Mleko.
– co rzeźbił Jezus. Krzyże.
Połączenie świata Tradycji ze światem Konsumpcji daje fascynujące wyniki.
Takie wyniki, że średniowiecze niech się schowa!