Czy w Polsce jest chociaż jedno święto normalne?

Właściwie to zły początek. Głupotę palnąłem – bo co to znaczy „normalne święto„? Są jakieś normy świąt? Jak normy zakrzywienia banana w Unii Europejskiej?

Nie, chodziło mi raczej o to, czy istnieje jakieś święto, które jest wewnętrznie spójne, logiczne i nie pociąga za sobą szeregu dziwactw i nonsensów. Święto normalne – jeżeli już tworzyć jakąś definicję – byłoby to święto takie, przy którym rozumny, inteligentny człowiek patrząc z dystansu na to, co ludzie w Polsce robią, nie powie „what the fuck?!” ani nie zrobi czynności określanej jako face-palm.

Odkąd pamiętam dziwiło mnie, że ludzie nie dostrzegają braku spójności w tym co robią podczas Święta Zmarłych (tudzież Wszystkich Świętych). Brak logiki mogę przedstawić w kilku punktach:

  • ponad 90% ludzi w Polsce uważa się za chrześcijan
  • zapytani czy babcia poszła do nieba, powiedzą, że tak
  • zapytani o to czy wierzą, że w niebie ludzie są szczęśliwsi niż na ziemi, powiedzą, że tak
  • zapytani czy na cmentarzu należy się cieszyć, powiedzą, że nie

Albo kto dostrzega rażącą niespójność stojącą za słowami: posprzątać grób? Sprzątać? A co, goście mają przyjść? Robaki się poczują zgorszone, że mają bałagan? Bo ci, co umarli, oni przebywają obecnie na imprezie u Pana Boga. I wisi im dorodnym kalafiorem jaki porządek panuje wokół miejsca gdzie leżą gnijące resztki ich byłego ciała. To tak jakby chodzić co roku sprzątać śmietnik, gdzie się wyrzuciło wypitą puszkę piwa. Nonsens.

Tak przynajmniej wynika z wierzeń, tak gorąco deklarowanych przez wszystkich odwiedzających groby: że człowiek to coś więcej niż jego ciało. Tymczasem ludzie się zachowują tak, jakby zupełnie w to nie wierzyli.

O, i kolejny nonsens: odwiedzać groby. A co, stęskniły się? Cementowi jest smutno i potrzebuje przyjaciół? A to nie lepiej znajomych odwiedzić zamiast tego? Czy nie, lepiej poczekać aż umrą?

No i gdzie tu sens i logika? Z jednej strony powiedzą, że babcia żyje w niebie i jest teraz bardzo dobrze, z drugiej pójdą się smucić, że nie żyje. Z jednej powiedzą, że nie ma jej między nami, a z drugiej pójdą jej posprzątać grób, jakby tam mieszkała.

Ale odkąd pojawił się importowany Halloween, to ilość nonsensów powiększyła się kilkukrotnie.

Przede wszystkim pojawiły się tradycje, których nikt nie rozumie. Niektóre z nich przetłumaczono na polski, w równie udany sposób co „Dirty Dancing – Wirujący Sex„, skutkiem czego powstało „cukierek albo psikus” zamiast „trick-or-treat„, co brzmi tak zgrabnie, jak „zwis męski” zamiast „krawat„. Nawiasem mówiąc nie widziałem jeszcze nigdy w życiu – ani w Polsce ani w Anglii – żeby ktoś kiedyś wybrał „trick„. Ale gdybym miał to powiedzieć w Polsce, to najpierw bym przygotował na wszelki wypadek pistolet, bo przy takiej jakości tłumaczenia obcych świąt na polską kulturę „psiukus” równie dobrze może w Polsce znaczyć „okraść mieszkanie”.

Czy ktoś widział większy idiotyzm niż chodzenie po blokach w ramach „trick-or-treats”? W Anglii chodzi się od domku do domku. Każdy kto się chce bawić, stroi sobie swój domek w różne dynie, wampiry i inne trupy. A w bloku co niby można zrobić, kiedy się ma do dyspozycji tylko drzwi? Poprzyczepiać sobie to wszystko pinezkami? Mam sobie dynię do judasza przyczepić?

Poza tym w Polsce, żeby gdzieś na klatce w bloku zapalić świeczkę w dyni, trzeba by najpierw uzyskać pozwolenie od spółdzielni, napisać podanie do straży pożarnej (bo ogień) i do sanepidu (bo dynia).

A największy festiwal nonsensu zaczyna się wtedy, kiedy zostawiamy praktykę i wchodzimy na teorię. A teoria jest taka, że jedynie słuszne polskie święto to jest to z 1 listopada. To z 31 października jest złe i nieprawidłowe. Dowodzi się tego zawsze na gruncie prawdziwej, jedynie słusznej, katolickiej polskiej wiary.

I tak:

  • Jedni udowadniają, że Halloween jest bez sensu, bo nie jest polski
  • Drudzy, że Halloween jest bez sensu, bo jest pogański
  • Trzeci, że Święto Zmarłych też jest bez sensu, bo tak naprawdę to się powinno nazywać Wszystkich Świętych, a jak się go nazwie inaczej, to popełnia się ogromny błąd

Wszystkie te argumenty są przecudnej urody, zważywszy na to, że nie ma w Kościele Katolickim ani jednego święta, w którym by nie było zwyczajów pogańskich, a „polskość” Halloweenu jest dokładnie taka sama jak „polskość” Wszystkich Świętych. Jedno przyszło z Anglii, drugie z Rzymu. Ale w Polsce Rzym jest z jakiegoś powodu bardziej polski niż Londyn. Święto Zmarłych zaczęło się od pogańskiej świątyni i pogańskich zwyczajów, ale rozumiem, że po odpowiednio długim czasie pogańskość pogaństwa zanika. Przez zasiedzenie. Oraz odpowiednio dobraną teorię, która uzasadnia dlaczego czarne jest białe, a białe jest czarne, a ostatecznie sprowadza się do jednego zdania:

„Bo tak!”

Możemy więc w sieci poczytać liczne ostrzeżenia i artykuły ostrzegające przed Halloween, jako świętem pogańskim i spirytystycznym:

//czytelnia.chrzescijanin.pl/artykuly/w/halloween.htm

Szczególnie podoba mi się śródtytuł: „Halloween – święto zła i szatana„. Tak, jakby ktoś po przeczytaniu trzech stron łączenia Halloween ze wszystkimi demonami świata, miał jeszcze jakieś wątpliwości.

Opinia opinią, można ją nawet całkiem sensownie uzasadnić, ja tylko nie rozumiem jednego: dlaczego ten sam autor nie pisze tekstów pod tytułem: „Boże Narodzenie – święto zła i szatana„. W końcu to dopiero jest pogańskie święto! Ku czci pogańskiego boga, pełne pogańskich zwyczajów świętowane w tym samym dniu co dzień narodzin pogańskiego Mitry. Angielski purytanie, którzy osiedlali się w USA w niektórych miastach zabraniali wręcz prawnie świętowania Bożego Narodzenia! To samo też zrobił Cromwell, zakazując świętowania pogańskich, niebiblijnych świąt (w tym i Bożego Narodzenia) w całej Anglii. Może przesada, możne radykalizm, ale na pewno nie można odmówić purytanom w tym przypadku braku logiki i spójności.

No, ale anty-halloweenowy autor jakoś nie grzeszy logiką. Pisze na przykład: „Kościół określa bogów, boginie i inne duchowe byty tradycyjnych religii i wierzeń jako diabelskie zwiedzenie” nie zwracając najmniejszej uwagi na to, że wszyscy katoliccy święci ustanowieni przez Kościół podpadają pod tą samą definicję („duchowe byty tradycyjnych religii”). Nie mówiąc już o czymś tak oczywistym dla każdego kto ma blade pojęcie o religiach świata, że kult maryjny jest łudząco podobny do egipskiego kultu Isis, efeskiego kultu Artemidy, semickiego kultu Aszery i innych licznych kultów Wielkiej Matki, Dziewicy, Królowej Niebios itd. Obraz w Częstochowie równie dobrze można by uznać za obraz Isis z małym Horusem.

No ale z jakiegoś powodu jedynie Halloween jest śmiertelnie złym, szatańskim i groźnym świętem. Natomiast elementy pogaństwa we wszystkich innych świętach nie tylko nie są niepokojące, ale wręcz są zalecane. Bo pogaństwo związane z Halloween jest pogańskie i zagraniczne, natomiast pogaństwo Bożego Narodzenia jest święte i polskie.

Dlaczego?

Bo tak!

I dlatego, wziąwszy pod uwagę wszystkie absurdy związane z Halloween/Dniem Zmarłych/Wszystkich Świętych, zalecam przez najbliższe dni robić to, co zamierzam zrobić i ja: znaleźć kogoś z kim można to wszystko stosownie obśmiać, kupić butelkę rumu i pić.

Albowiem są w tym kraju absurdy, których już na trzeźwo zdzierżyć nie sposób.

Podziel się z głupim światem