Ministerstwo Zdrowia przygotowuje Narodowy Program Ruchania.

Chodzi w nim o to, żeby robić dużo dzieci. Bo jak jest dużo dzieci to rząd się wtedy dużo uśmiecha i mówi: dobra robota, mój mały. A potem nakłada podatek.

W praktyce program „Rżnij dla Polski” przybierze formę kampanii społecznej. Tą nazwą określa się takie krótkie filmiki tworzone przez ludzi pamiętających czasy Gierka. Przynajmniej tak wynika z oceny scenariusza.

Czy kampanie społeczne działają, jest to rzecz dyskusyjna. Bo choć co prawda nikogo do niczego nie zachęcają, to z drugiej strony jest z nich kupa śmiechu w internecie. Stąd dyskusje.

Ja jestem po stronie tych, co mówią, że jednak nie działają. Bo tyle samo śmiechu można wywołać za dużo mniej niż 5 milionów złotych.

Narodowy Program Ruchania (a.k.a. Duże Ilości Naraz Dzieci) jest wspierany przez nowe projekty rządu. Na przykład projekt ustawy, która każe płacić ZUS od wszystkiego.

I tak, młody przedsiębiorca z jednej strony będzie zachęcany filmikiem, w którym poważny, dystyngowany facet w krawacie powie „Szanowny panie, czy ma pan wiele dzieci? Bo ja bynajmniej mam. Dzięki Narodowemu Programowi Ruchania. Dobranoc państwu„, a z drugiej w ramach zachęty zapłaci tysiąc zł na ZUS z tytułu prowadzenia firmy, drugi tysiąc z okazji umowy o dzieło, a trzeci tysiąc w ramach podatku solidarnościowego. Bo inaczej nie będzie z czego dać mu 500 zł na dziecko.

Nie wiem do końca jak to wszystko ma mnie zachęcać do robienia dzieci. Jeżeli do czegoś mnie to zachęca, to tylko do emigracji.

W związku z tym postuluję zmienić nazwę programu na Narodowy Program Emigrowania.

Co prawda dzieci od tego nie przybędzie, ale przynajmniej rząd będzie mógł się pochwalić skutecznością.

By the way, mecenasem strony jest Dam Koszty.com

Podziel się z głupim światem