No po prostu nie wierzę. Facebook wywalił mój wpis o różnicy między kobietami a mężczyznami. Z powodu takiego, że łamie „community guidelines”.

Nie podali jakie konkretnie. Dlaczego? Widzę tu dwa możliwe powody. Pierwszy: żeby się nie ośmieszyć, że nie zrozumieli w ogóle treści. A drugi: że administrator w ogóle tego nie czytał, tylko uwierzył zgłoszeniu donosiciela.

Gdyby to była prawda to wniosek byłby ponury: oto pracownicy Facebooka mniej cenią tego, kto pisze interesującą dla czytelników treść, niż tego kto na niego donosi.

Kierowani tą zachętą powinniśmy teraz wszyscy zacząć donosić na siebie, zamiast pisać.

Mogliby przynajmniej skończyć z tą hipokryzją i przestać mówić o „community guideliness”. Pzecież to nie są „community guidelines”, tylko „Facebook guidelines”. Albo „lawyers guidlines”.

Bo ja też jestem częścią „community” a nie przypominam sobie, żeby ktoś ze mną jakieś zasady konsultował. Nie wierzę też, że społeczność moich czytelników po ostatnim wpisie masowo stwierdziła, że to, co napisałem, było tak oburzające, szkodliwe i niecne, że należy posunąć się aż do całkowitej cenzury.

Za PRL-u nie cenzurowało się takich rzeczy.

Ale ludzie donosili. Tak jak i dziś donoszą. Miłość do władzy dziedziczymy po rodzicach.

Owemu donosicielowi, który jako najlepszy sposób dyskusji wybrał interwencje władzy, sugeruję, żeby po prostu przestał czytać to co piszę. A nie przeszkadzał innym. Poza tym niech pamięta, że w tym kraju tolerancja dla donosicieli jest bardzo niska. I niech się zastanowi dlaczego.

Bo są tacy, którzy uważają, że skarżenie się władzy na kolegów jest gorsze niż to, przeciwko czemu się skarży. I może mają rację, bo to niszczenie społeczności. Nadmierne forsowanie „community guidelines” niszczy „community”. Zostają tylko „guidelines”.

Skoro więc Facebook bawi się w Główny Urząd Cenzury i do tego w tak niekompetentny sposób, to odtąd wszystkie wpisy sugerujące, że mężczyźni różnią się od kobiet a ludzie oprócz zalet mają też i wady, będę umieszczał wyłącznie na swoim blogu.

A jak tak dalej pójdzie, to za parę lat na Facebooku będzie można tylko publikować zdjęcia kotów i wpisy o treści „ładna pogoda”.

Podziel się z głupim światem