Krucjata

2013-07-12Blog4224

Dziś wychodzi lipcowa edycja specjalna magazynu ESPN, który promuje sport i zdrowie. W specjalnych edycjach („The Body Issue„) są zdjęcia sportowców. Ich ciał właściwie. Ciał bez zbędnych dodatków. Samych ciał, znaczy. Wygląda to trochę podobnie jak greckie rzeźby.

Żeby było jasne: nie jest to żadna pornografia! Nawet do erotyki temu daleko. Przesłanie jest takie, że ciało jest piękne, sportowca w szczególności. Więc się nim cieszmy, podziwiajmy, uprawiajmy sport i bądźmy zdrowi.

W lipcowej edycji są zdjęcia Agnieszki Radwańskiej.

Ku mojemu zdziwieniu dowiedziałem się, że Krucjata Młodych – ruch promujący Jezusowy bezwstyd oraz krzyżofilię – potępiła te zdjęcia, wyrzuciła Agnieszkę z grona ambasadorów akcji „nie wstydzę się Jezusa” a poza tym jest im teraz bardzo smutno, że Agnieszka trafi do piekła, bo ktoś zobaczył jej tyłek.

Nie powinno mnie to dziwić. Obsesja zaangażowanych katolików na punkcie seksu i nagości to nic nowego. Ale w tym wypadku miałem nadzieję, że faktycznie chodzi im o promowanie „nie wstydzenia się Jezusa”.

A chodzi o to co zawsze: stare dobre demonstrowanie bigoterii i pruderii. Oraz katoilcką radość płynącą z potępiania innych.

I to za co! Za „niemoralne postępowanie” – piszą.

Gdzie tu, u świętego Onufrego, jakaś niemoralność, pytam?!

Czy kogoś zabiła? Okłamała? Oszukała? Obraziła? Czy spowodowała płacz i zgrzytanie zębów? Czy jej postępowanie skutkuje krzywdą, nieszczęściem, bólem, stratą?

Co jest nie tak z tymi katolikami, że we wszystkim chcą widzieć seks? Niech potępiają raczej siebie za to, że zdjęcia w kontekście piękna i zdrowia, bez najmniejszej aluzji chodźby do erotyki, skojarzyły im się z czymś niemoralnym!

Przynajmniej widać teraz, że to nie są żadni uczniowie Jezusa – to zwykli dewoci, którzy chcą żeby ich ludzie uznali za pobożnych. Jezus mówił o takich: baczcie też, byście pobożności swojej nie wynosili przed ludźmi, aby was widziano; inaczej nie będziecie mieli zapłaty u Ojca waszego, który jest w niebie. [Mat 6:1]

I żeby to jeszcze była pobożność – ale to żadna pobożność! W skład pobożności nie wlicza się potępianie niewinnych, głośno i publicznie. To zwykła bigoteria (tutaj definicja słowa, jak ktoś nie zna), to paranoiczne przekonanie zniewieściałych facetów, że jak im stanie, to mają grzech! To schowana za pozorem czystości zawiść zdewociałych bab, że jakaś dziewczyna ma piękne ciało i nie wstydzi się tego piękna, zamiast, jak one, pobożnie eksponować każdą swoją brzydotę, a każde swoje piękno starannie ukrywać.

Mówiąc krótko, wychodzi na to, że katoliccy faceci to dupy, a katolickie dupy to faceci.

Taki przynajmniej jest ideał. Ale wiadomo – nie każdy jest ideałem.

A cała ta Krucjata Młodych zwyczajnie, po ludzku łże. Na ich brelokach jest napis „nie wstydzę się Jezusa„. I pisali, że im o Jezusa chodzi, nie o bycie katolikiem ani o promocję Kościoła Katolickiego.

A teraz? A teraz w uzasadnieniu piszą, że brelok to „deklaracja przywiązania do Wiary Katolickiej i jej zasad„!

I tak: miało być o Jezusie, a skończyło się na Kościele. Wiadomo którym.

Więcej uczciwości można znaleźć w burdelu.

Tak się składa, że mam ich brelok. Bo Jezusa to się akurat nie wstydzę. Breloczek niniejszym ląduje w śmieciach. Powinienem go właściwie spuścić w kiblu, ale nie chcę, żeby się zatkał. Chociaż mogłaby to być trafna alegoria.

Wstydzę się mieć cokolwiek wspólnego z bandą pomylonych bigotów, którzy nagość nazywają niemoralnością, i lubują się w potępianiu. Mogli przecież swoje załatwić to po cichu. Ale nie, oni woleli głośno i publicznie potępić dziewczynę mimo, że nie potrafią udowodnić jej żadnego postępowania, którym by skrzywdziła innych, obraziła Boga lub cokolwiek takiego promowała.

Ksiądz Marek Dziewiecki, który najwyraźniej zamierza być twarzą polskiej dewocji, powiedział, że Agnieszka będzie tego żałować (czego? że ładnie wygląda?) i stwierdził, że „poddała się mentalności tych, którzy traktują człowieka jako rzecz do oglądania, a nie osobę zasługującą na miłość i szacunek i postępującą w sposób właściwy swojej godności„.

O co jemu chodzi, Bóg jeden raczy wiedzieć. Z tego bełkotu można zrozumieć jedynie tyle, że właściwy i godny sposób postępowania to taki, jaki nam wskaże ksiądz.

Tylko że biorąc pod uwagę, że człowiek nie jest do oglądania oraz fakt, że nagość jest niemoralna, należałoby też konsekwentnie potępić:

  • stewardessy, bo są nie tylko do pomagania, ale i do oglądania
  • każdego kto chodzi na basen lub plażę, bo pokazuje tyle samo ciała ile Agnieszka Radwańska na zdjęciach
  • lekarzy, ginekologów w szczególności
  • każdego księdza odprawiającego mszę, bo przecież nie ubiera się tak skromnie jak każe moralność księdza Dziewieckiego
  • Bazylikę Piotra w Watykanie (jak ktoś był w środku to wie)
  • Apostoła Piotra, bo rybacy łowili ryby nago, o czym i sama Biblia mówi (Jan 21:7)
  • Jezusa, bo na krzyżu wisiał zupełnie goły (oczywiście Kościół był zmuszony go ocenzurować)

Ale jaki sens oczekiwać konsekwencji od ludzi, którym się własne subiektywne opinie mylą z moralnością, która subiektywna przecież nie jest? Którzy nie rozróżniają co Jezus, co Kościół? Dla których sport i zdrowie to to samo co pornografia i seks na telefon? Którzy potępiają piękno nie za to że jest złe, tylko za to, że jest piękne? Przecież o nic więcej w tych publikacjach nie chodzi. W co drugim magazynie dla kobiet są takie zdjęcia, for goodness sake!

Jaki sens oczekiwać rozsądku od ludzi, którzy zakładają, że stwórcę człowieka oburza widok nagiego ciała? Którzy żądają, żeby każdy kto nie wstydzi się Jezusa, wstydził się samego siebie?

Oto hipokryzja została wyniesiona na ołtarze jako katolicka norma postępowania. Bo ambasador katolicyzmu, który przyznał otwarcie, że posiada ciało, został za to potępiony. Odtąd moralne jest wyłącznie udawanie, że ciała się nie posiada. Wszelka nagość została zabroniona. Niezależnie od kontekstu. Czy to chirurg, wanna, pływalnia czy burdel, to bez znaczenia. Katolik nie rozróżnia.

To oczywiście sprawia, że ani Jezus ani święty Piotr ambasadorami Krucjaty Młodych być nie mogą.

Ale to nie szkodzi. Wątpię, żeby chcieli.

Podziel się z głupim światem