Patrzcie, odkryłem ładną piosenkę.
I tak sobie pomyślałem, że sam tyle napisałem piosenek w życiu dla innych, ale to było zawsze w jedną stronę. Dziś to są już martwe piosenki – pewnie właśnie z tego powodu.
Chciałem zawsze, żeby ktoś się znalazł, kto by też dla mnie coś zaśpiewał ładnego. Najlepiej takie piosenki, jak ta. O tym, że czeka i tak dalej.
To by było miłe.
To by było takie niedzisiejsze – być nie jedną z mijanych w życiu osób, które łatwo można zastąpić kolejnymi mijanymi osobami, ale być kimś, kogo się nie da zastąpić nikim, nigdy i nigdzie. Kogoś, na kogo się czeka. Kimś, kogo strata jest prawdziwą stratą. Możliwą, do zaakceptowania, ale niemożliwą do zrekompensowania.
Boję się coraz częściej, że w świecie przerośniętego egoizmu, którego wyrazem jest totalna konsumpcja, nikt już nie potrafi kochać.
Ani też nie chce.