Zaintrygował mnie jeden komentarz do mojej krytyki kowidziarstwa: „może właśnie dlatego, że te ograniczenia zostały wprowadzone mamy taką małą śmiertelność, co?

Jak najbardziej! Związki przyczynowo-skutkowe są wszędzie, tylko my ich nie widzimy. To znaczy: teraz już widzimy. Bo zwróciły nam na nie uwagę rząd, media i komentarze światłych ludzi w internecie. Na te niebywałe odkrycia możemy już tylko odpowiedzieć: amen.

Przepraszam więc wszystkich za nadmierne komplikowanie świata, bo okazuje się, że to wszystko jest prostsze niż myślałem: rząd coś ograniczył -> coś się poprawiło = to dzięki ograniczeniom rządu się poprawiło.

Dlatego chciałbym w ramach pokuty zwrócić uwagę na kilka innych przykładów tego cudownego w swojej prostocie rozumowania. Bo może wartałoby do wielu praktyk z przeszłości powrócić?

  1. Może właśnie dlatego, że Indianie tańczą taniec deszczu, deszcze spadają, co?
  2. Może właśnie dlatego, że Aztekowie zapewnili słońcu zapas pożywienia ofiarami składanymi na piramidach, słońce co rano wstaje, co?
  3. Może właśnie dlatego, że na wiosnę pokropiłeś nasiona wodą święconą, w lecie wyrosło zboże?
  4. Może właśnie dlatego, że ludzie piją herbatę w trakcie grypy, tak dużo ludzi z grypy zdrowieje, co?

Strach pomyśleć co by się działo, gdyby nikt nie tańczył tańca deszczu, nie wyrywał ludziom serc, nie kropił niczego wodą święconą i nie pił herbaty!

Łącząc dowolną przyczynę z dowolnym skutkiem, spędzicie wiele wspaniałych chwil ciesząc się terrorem państwa. Wystarczy sobie tylko przypomnieć, że terror jest uniwersalną przyczyną, do której możesz dopasować każdy dobry skutek. Może nim być nie tylko wyzdrowienie ludzi z wirusa, ale dowolna wspaniała rzecz, każda, jaką tylko sobie wyobrazisz!

Dzięki terrorowi państwa biegają w parkach wiewiórki! Dzięki terrorowi państwa wyrosło zboże! Dzięki terrorowi państwa wstało rano słońce!

Aż chce się wyjść na balkon i krzyknąć: więcej terroru państwa! Więcej ograniczeń! Stuprocentowe podatki! Wszystkie decyzje w ręce urzędników!

Niechaj nic nie będzie wolno, to może wtedy dwa słońca wstaną rano? Niechaj urzędnicy państwowi każdemu rozdają jego własne pieniądze, to może każdy będzie miał własną wiewiórkę? Wszystkich zamknąć w domach na zawsze pod karą rozstrzelania, to może wirusy w ogóle przestaną zabijać?

Jakie „może”? Powiedzmy to sobie śmiało: na pewno!

Bo skoro już ustaliliśmy, że tak jak dzięki ustawom państwa śmiertelność wirusa COVID-19 jest niska, to zaakceptujmy bez lęku, że to taniec deszczu sprawia, że deszcze spadają!

I aby ostatnich niedowiarków przekonać ostatecznie, proponuję te dwie rzeczy połączyć: rozporządzeniem Ministerstwa Suszy i Powodzi każdy Polak będzie musiał obowiązkowo wieczorem odtańczyć na ulicy Narodowy Taniec Deszczu!

I kiedy deszcz spadnie (a gwarantuję wam, że spadnie) to wtedy będziemy mieli dowód na skuteczność rozporządzenia ministra. Co wywoła w narodzie gorącą wdzięczność i pragnienie większej ilości ustaw i rozporządzeń.

Gdyby tak się jednak zdarzyło, że deszcz spadnie późno, to wtedy wiadomo, co trzeba zrobić:

  1. obwinić za suszę wszystkich, którzy byli sceptyczni, unikali tańczenia i tańczyli za mało
  2. zwiększyć restrykcje i tańczyć więcej, żeby drugi raz takiej sytuacji nie było

W ten sam sposób stosuje się w Polsce na przykład Matkę Boską. Odkąd w XVII wieku ogłoszono Królową Polski, wydarzyły się w kraju masowe nieprzyjemności. Że wymienię: Potop Szwedzki, rozbiory, nieudane powstania, wojna światowa, zaraz następna wojna, okupacja niemiecka, okupacja sowiecka, komunizm czy zniszczenie elity kraju. I kto był winny przez te wszystkie wieki? Heretycy, Żydzi, wszyscy sceptyczni i ci to za mało odmawiali różańca. Co trzeba zrobić żeby było lepiej? Jeszcze więcej Matki Boskiej!

Myślę, że skoro Matka Boska tak świetnie się sprawdziła, to czemuż miałby się nie sprawdzić terror państwa na okoliczność wirusa albo taniec deszczu na okoliczność suszy? Bądźmy konsekwentni i logiczni.

Ja jestem osobiście generalnie zachwycony powrotem Polaków do starych, dobrych zwyczajów. Przyznam się, że nigdy się tego nie spodziewałem, że za moich czasów ludzie będą tańczyć taniec deszczu, nosić uzdrawiające maseczki i karać grzywną za skracanie włosów i pieczenie chleba, a za każdą rzecz dobrą i piękną największa wdzięczność należeć się będzie przede wszystkim terrorowi państwa.

Powiem tak: spodziewałem się po współczesnych ludziach wiele. Ale nawet ja jestem zadziwiony do jakich głębokich skarbów z przeszłych wieków współczesna ludzkość się dokopała.

Podziel się z głupim światem