Krąży po sieci płaczliwa seria tekstów pod tytułem „wyznania zmurszałych nauczycieli„. Na pewno się z tym spotkałeś. Łatwo ją poznać po tutułach w stylu „bolesny dzień nauczyciela„.

Wczoraj czytałem znowu tekst z tej serii. Zaczynał się od tego, że rano o ósmej była lekcja zdalna, a uczennica znowu nie przyszła. Potem, że się trzeba logować do tylu systemów i tyle czasu schodzi na to logowanie (w tym dwuskładnikowe!). W końcu pojawili się uczniowie i tam zaczął się największy ból: że nie rozumieją wyrażeń „jestem rad” oraz „leżeć na wznak„, och jakie to smutne, jak przerażające. Słowacki się w grobie przewraca, Polska stoi nad przepaścią, bo młody człowiek w Polsce w 2025 roku nie mówi już „leżę na wznak” i „rad jestem„, tylko co najwyżej: ROTFL.

I cały tekst jest taki. Że osiem godzin spędza na uwagach do klasówek i nikt tego nie czyta, że młodzież nie docenia wierszy Kochanowskiego, że najmniejszej nie ma ochoty czytać Krzyżaków, tylko woli se na komórce siedzieć. I ciche skargi przeróżne, wyrażane tonem rzeczowym i pozbawionym emocji. Na przykład, że nie można teraz puścić po klasie sprawdzonych sprawdzianów hurtem, tylko trzeba teraz indywidualnie, pojedynczo. A kiedyś to było tak pięknie: można było rzucać poprawione sprawdziany jak kurom ziarno i patrzeć jak to dziubią i biegają i przepraszają panią nauczyciel i pytają czy może w czymś pomóc.

Uwielbiam tą serię!

Poważnie mówię, kocham to czytać! No rad jestem, k**wa. Nic tylko leżałbym na wznak i czytał jak im źle. Normalnie nikt nie lubi czytać takiego jęczenia, bo nudne to jak cholera i gówno to kogo obchodzi.

Ale ja to strasznie lubię, odkąd sobie przypomniałem dokładniej i uczciwiej te czasy, kiedy mnie zmuszali chodzić do tej zasranej szkoły. Nostalgia z czasem odfiltrowuje złe, wzmacnia przyjemne aż człowiek się łapie, że pobyt w więzieniu opisuje jakby to był hotel na Karaibach. Ale kiedy się tego oszusta w głowie przyciśnie, to bardzo niechętnie przypomni, że codzienna szkoła to była albo męczarnia albo nuda. A odpowiedzialni za to byli klawisze.

Bo nawet ci najfajniejsi z nich, mimo że starali się więcej, to przecież byli częścią systemu. Korzystali z niego. Najlepszy nawet klawisz w pierdlu, dalej jest klawiszem.

Marzyłem sobie w tamtych czasach o tym, jak to będzie pięknie jak mnie wreszcie wypuszczą na dobre. Nauczyłem się znosić to, radzić sobie i wytrzymywać cierpliwie do końca dnia.

Nie miałem tego co się najbardziej liczy w szkole: mięśnie, cwaniactwo i brak moralności, więc zajęty byłem głównie niełatwą sztuką przetrwania w takich warunkach. Nie miałem ani siły ani ochoty fantazjować o tym, że ci wszyscy co mnie zmuszali do słuchania przeraźliwie nudnych pierdół i maltretowali systemem gróźb, strachu i ciągłego oceniania, skończą tak jak na to zasługują.

Teraz czuję jak miód się leje na moje serce, kiedy słucham internetowych Trenów Nauczyciela: o jak mi źle, o jaka ta szkoła bez sensu, o jak mnie nie doceniają. Ach, błogosławiony Przymusie, gdzie jesteś? Nasza orędowniczka Przemoc Psychiczna opuściła nas i jak teraz lekcje prowadzić? Gdzie nasz zbawca Zamordyzm?

To wy, muzy pruskiego systemu nauczania, wawaliście nam, nauczycielom, słodkie poczucie, że robimy dobrą robotę. A teraz kiedy nam was zabrano, jak mamy działać w pruskiej szkole bez pruskiego zamordyzmu? Nikt już nie doceni jak ważne w życiu jest czytać najnudniejszych autorów świata co mieli obsesję na puncie narodu. Nikt już nie wie co znaczy leżeć na wznak.

Tak teraz śpiewa Ciało Pedagogiczne a mi się fajnie słucha. Czy czuję żal? O tak, czuję żal, że za mało olewałem szkołę, o wiele za mało. Więcej było siedzieć w domu z komputerem, obijać się było nie tak umiarkowanie, tylko do granic możliwości, zamiast się przykładać z jakiegoś chorego poczucia obowiązku. Żal mi teraz każdej czwórki i piątki. Gdybym miał więcej odwagi i rozumu to bym miał same tróje z minusem, z góry na dół.

Ale i tak jest wspaniale. O jęczcie mi do ucha, panie profesorzyce, opowiadajcie na dobranoc smutne historie o beznadziejności pracy nauczyciela. Bo mam teraz całkiem fajną pracę, za którą mi całkiem fajnie płacą, i tak mi się dobrze rano wstaje i taką mam satysfakcję na koniec dnia!

Więc lubię jak oni wypisują te treny że tak im źle, niczym ubek co tęskni za pałą. No czyż to nie piękne?

Aż bym poleżał na wznak bom tak rad. A mówiąc po ludzku: ROTFL, pani profesor, ROTFL!

Na koniec pozdrawiam tą dziewczynę, co nie przyszła na ósmą i życzę jej, żeby jutro też nie przyszła, i cały tydzień. A najlepiej w ogóle nigdy.

Podziel się z głupim światem