No dobra, nic się nie stało, żyjmy dalej.
Bo lato.
Jako podsumowanie kończące udział polski w Euro sprawnym epilogiem nagrałem piosenkę, sprawnym palcem ją nagrałem i głosem odpowiadającym jakościowo grze polskiej reprezentacji zaśpiewałem.
I za parę minut wrzucę na YouTube, niech innych też ucieszy. Bo mnie cieszy. W końcu mi wyszła jakaś piosenka, która mnie cieszy.
Poza tym w przypływie chwilowej wiary w siebie wysłałem moją książkę w formie eBooka gdzie popadnie, a przede wszystkim do E-Bookowo.
Można ją tam kupić tanio jak barszcz, za 6.66 + niszczycielski VAT.
Problem tylko teraz w tym, że jak w jednej księgarni ktoś napisał komentarz, że książka fajna i że raczył popuścić w spodnie ze śmiechu, to w drugiej księgarni nikt się o tym fakcie już nie dowie.
W związku z tym poszukuję teraz czytelników-maniaków, którzy irracjonalnie i bez żadnej dla siebie korzyści, a jedynie z dobroci serca obskoczą e-bookowe księgarnie internetowe i napiszą co o mojej literaturze myślą.
A najlepiej zacząć od tego miejsca.
Ci co nie wejdą, oczywiście, tradycyjnie nie mają serca.
Ewentualnie nie czytali.