Postanowiłem sobie porysować.
Nie, żeby nagrywanie audycji mnie znudziło. Wręcz przeciwnie, po paru latach podcastowania i setkach (teraz już pewnie tysiącach) godzin nagrań zaglądnąwszy wgłąb siebie stwierdzam z zachwytem, że lubię to dalej. Jak pijak wódkę. Jak polityk dietę poselską. Jak Cejrowski nie dotykanie gejów.
Ale chciałem spróbować czegoś innego.
I teraz będę rysować komiksy.
Tak naprawdę to nie chodzi mi o samo rysowanie, tylko raczej o wymyślanie krótkich, obrazkowych historyjek. Okazuje się, że to wcale nie takie łatwe, jak mi się wydawało. Po dwudziestu takich-sobie scenariuszach zaczyna mi dopiero coś blado wychodzić.
Najtrudniejsze jest nie to, żeby coś wymyślić, ani nie to żeby umieć rysować (to w ogóle jest najmniej ważne). Najważniejsze to nabrać luzu.
Tak samo jak z pisaniem piosenek. Prowadzeniem audycji. Śpiewaniem. Seksem.
Najchętniej to bym w ogóle nic nie rysował, tylko pisał scenariusze. I dawał komuś do rysowania. Ale kolejny raz się okazuje, że łatwiej się samemu tego nauczyć niż znaleźć kogoś odpowiedniego. Przez odpowiedniego rozumiem takiego, kto:
- nie znudzi się po trzech obrazkach
- będzie to robił śmiesznie i niedbale, a nie starannie i poważnie
- nie będzie pytał o każdą jedną kreskę czy to o to chodziło
czyli inaczej chodząca sprzeczność, bo musi jednocześnie olewać i nie olewać.
Więc olewam i rysuję sobie sam.
Poza tym rysowanie ludzików i talerzy mnie odpręża. Ta druga, nieużywana półkula pracuje. Ta co jest obok mózgu. Wiecie która.
Gdzieś koło trzeciego sezonu powinno być już fajne. Ale jak ktoś ma ochotę prześledzić jak mój proces twórczy ewoluuje, to niech sobie zasubskrybuje RSS-em stronę Zupa Pomidorowa Kropka Com.