Ludzie w dzisiejszych czasach są niedorozwinięci emocjonalnie.
Zdecydowana większość nie wie co czuje, nie rozumie co robi i nie umie rozpoznać czego chce. Przeciętny człowiek nie miał czasu, ochoty ani zachęty żeby poznawać samego siebie, starać siebie samego zrozumieć.
Szkoła zachęca do nauki o pantofelkach, a nie do analizy własnych zachowań i motywacji, które do nich prowadzą.
Kościół – zależy który: albo zupełnie ignoruje emocjonalną strukturę człowieka, albo podsyca emocje dając proste, standardowe, jednakowe dla wszystkich wyjaśnienie wszystkiego. Stąd potem wrażenie, że ludzie, którzy chodzą do tego samego kościoła, myślą, mówią i zachowują się tak samo.
Rodzina? Powinna być najlepszym miejscem na szukanie zrozumienia swoich emocji. Ale kto w tych czasach stawia rozwój emocjonalny jako priorytet? Priorytetem jest znaleźć fajną robotę i dobrego chłopa, uczyć się jak robić sobie dobrze i dążyć do wygodnego życia.
Efekty tego są takie, że chłopak traktuję dziewczynę jak połączenie taniej dziwki i dużym pluszowym misiem, bo żadnych innych postaw emocjonalnych nie zna. A dziewczyna żyje w przekonaniu, że to najlepsze co może ją spotkać, bo nie mając pojęcia jak interpretować szarpiące nią emocje, wybiera najprostsze rozwiązanie: podporządkować się.
Podobne patologie w relacjach między ludźmi są na każdym kroku, i tak naprawdę mało kto jest szczęśliwy.
Bo zamiast rozumieć co czujemy i uświadamiać sobie czego chcemy, zmuszamy się do czucia tego, co wydaje nam się prawidłowe.
Prawda jest banalna i wali prosto w ryj: nie ma czegoś takiego jak prawidłowe. Nic nie trzeba. Nic nie jest właściwie i nic nie jest niewłaściwe.
Jeżeli masz emocje, których nie rozumiesz, to rzecz zwyczajna.
Rozwiązaniem jest albo narzucić sobie siłą jakąś interpretację tych uczuć albo wziąć się za poznawanie siebie samego.
Ludzie są niedorozwinięci emocjonalnie, bo lekceważą swoje własne potrzeby w tym obszarze. Naturalne odruchy każą szukać siebie, ale cały świat jednym głosem krzyczy: za robotę byś się jaką wziął, zamiast roztrząsać co ci tam w duszy gra!
Byłoby na pewno łatwiej, gdyby nie było tak bezpiecznie do porzygania. I gdyby ludzie nie byli takimi tchórzami i tak rozleniwieni.
Bo człowiek poznaje siebie w czasie konfrontacji, napięć, konfliktów, zagrożeń. Wtedy, kiedy musi podejmować decyzje. A podejmując je, odkrywa co naprawdę chciał. A kiedy odkrywa co naprawdę chciał, zaczyna rozumieć dlaczego.
I zawiera pokój z samym sobą.
Problem w tym, że ludzie robią wszystko, żeby nie podejmować żadnych decyzji. Bo to straszna, przerażająca odpowiedzialność spotęgowana poczuciem, że o wiele za mało wiedzą, żeby ważne decyzje samodzielnie podejmować.
Żyjemy w czasach kiedy najcenniejszym towarem na rynku jest uwolnienie od ryzyka.
Kosztem tej wygody jest pozbawienie się możliwości rozwoju, siebie, jako po prostu człowieka. A człowiek, który siebie nie zna, nie rozumie co chce i dlaczego, tylko zupełnym przypadkiem albo z łaskawości Boga może tak pokierować swoim życiem, żeby żyć w zgodzie ze sobą. Szczęśliwie. Z poczuciem spełnienia, bycia na właściwej drodze.
Dla pozostałych zostaje wieczne chodzenie do psychologa albo magiczne tabletki.
Dlatego, jeżeli ci zależy na sobie – nie unikaj decyzji. Przeciwnie, wystawiaj się na ryzyko, bo poznanie siebie samego jest absolutnym priorytetem. Trafność wszystkich decyzji życiowych zależy od tego jak dobrze się poznasz.
Jeżeli ci zależy na swoim synu, dziewczynie, przyjacielu – stawiaj na jego drodze przeszkody, które go zmuszą do określania się. Tym częściej, im bardziej widzisz, że nie rozumie swoich emocji, lęków, dążeń, postępowania.
Jeżeli twój syn, chłopak, przyjaciel nie wie czego chce, to nie ciągnij ich za sobą, ale zostaw samych na skrzyżowaniu. Człowiek zrozumie dokąd chce iść dopiero wtedy, kiedy musi wybierać.
Nie ma łatwiejszych sposobów.
Każdy musi odkryć samego siebie sam, na własną odpowiedzialność. Ta samotność jest niezbędną częścią procesu odkrywania własnego imienia.
I to powinno być absolutnym priorytetem w życiu każdego człowieka, pierwszą rzeczą, którą musi zrobić każdy, kto chce żyć świadomie i w szczęśliwej zgodzie ze sobą.