Polski Cze Gewara

2023-09-05Blog2551

Ja mogłem być posłem z PiS-u. Przyjęliby mnie z otwartymi rękami. Ale ja bezwarunkowo tam k**wa nie pójdę. Nie ma takiej opcji, nie istnieje taka opcja, żebym sprzedał ideały, choćbyście mnie chcieli w gównie utopić

Kto to powiedział?

Otóż to powiedział Paweł Kukiz, kandydat na posła z Opola, z listy PiS-u.

Jak ktoś nie pamięta kto to jest Paweł Kukiz, to powiem w skrócie, że to taki Mentzen sprzed 8 lat. No wiecie, wojownik ludu, oracz internetowy, taki polski Cze Gewara. Popierany głównie przez młodych ludzi za bohaterską walkę z bezideowymi politykami, którzy nie mają poglądów tylko własny interes. Za krytykę tych, co zaraz zmieniają partię jak im tylko zagrozi przymusowe odstawienie od białego proszku władzy.

Sądząc po sukcesach takiego gościa (3 miliony głosów i 20% poparcia w wyborach na prezydenta) zastanawiam się czemu ja nie zostałem polskim Cze Gewarą. Może za mało klnę k***wa.

Kiedyś Cze Gewarą był Korwin. Ale jak się okazało, że jest zdrowo pdnięty na punkcie Hitlera, kobiet i niepełnosprawnych to młodzież dorosła. Przyszła nowa i zrobiła Cze Gewarę z Kukiza.

Jak wyszło, że Kukiz wciąga władzę już nie nosem tylko wszystkimi możliwymi otworami, a teraz to już nie wychodzi z domu bez strzykawki, to przyszła era Mentzena. Teraz on będzie dla was antysystemowy.

Jprdl, młodzieży, kochana – Menzen!? Serio? Gość o mentalności i charyzmie księgowego waszym ideałem? Z przyklejonym na stałe uśmieszkiem przez ekspertów od PR, że nie wiadomo gdzie się kończy garnitur a zaczyna Mentzen?

No to ładną ewolucję przeszliście.

Jak Korwin patrzył na flaszkę wódki to widział gołą babę, wódkę sprzedawał a flaszkę niósł do skupu. Jak Kukiz widział flaszkę wódki to widział flaszkę wódki, wypijał wszystko i rozpieprzał o ścianę. A jak Mentzen widzi flaszkę wódki to rysuje na niej przekrój podatków i zaczyna obliczać, po którym kieliszku zaczyna się akcyza a kończy VAT.

Rzekł by człowiek: najlepszy z tego i tak był Kukiz, bo przynajmniej człowiek, gdyby nie to, że jemu też się pop**iło gdzie się kończy JOW a zaczyna PIS, i kto wie czy to nie od tych flaszek zresztą.

Ja miałem odkąd pamiętam problem ten sam co kupa ludzi w Polsce: że nie mam na kogo głosować. I już mi wszystko jedno czy moja partia wygra czy przegra. Chodzi o to, żeby w ogóle była jakaś moja partia. I nie musi być wcale idealna.

I żadne JOW-y ani inne cuda nic tu nie pomogą. Bo to nie z przepisami jest problem ani z ustrojem ani nawet z programem, tylko z ludźmi.

No bo co mi z poglądów wolnorynkowych Korwina, skoro dorzuca do nich najgłupsze rzeczy jakie mu do głowy strzelą, a awersja do dotacji i Unii Europejskiej nie przeszkodziła mu ani trochę wyciągnąć tyle dotacji z Unii Europejskiej, ile tylko się dało. Albo Dziambor, prezes partii „wolnościowcy”, który właśnie poszedł po stołek do PSL. Albo niezłomny Kukiz który całą karierę polityczną zbudował na przekonywaniu wszystkich – i samego siebie – że nie ma takiej opcji jak PiS, a następnie poszedł do PiS.

Wszyscy co krzyczeli, że będą walczyć o mój interes okazali się dziwnie szybko oportunistami z kręgosłupem z papieru. Aż tak słabi są ci ludzie? Aż tak nieodporni na narkotyk władzy? Do tego stopnia myślą o własnej, prywatnej dupie?

Ostatecznie wszystko sprowadza się nie do przepisów, nie do partii, nie do programów, tylko do ludzi.

Myślę, że właśnie dlatego ludzie – ci którzy się jeszcze nie poddali – ciągle szukają jakiegoś Cze Gewary. Kiedyś chodziło o to, żeby wygrać. Potem, żeby ktoś przynajmniej ich prezentował. A teraz to już chyba tylko liczą na to, żeby nie sprzedał się tym, których z największym przekonaniem krytykował.

Podziel się z głupim światem