Putin to chuj

2022-02-25Blog919

I oto świat zjednoczył się. Od Gór Skalistych aż po Tatry echo niesie wspólne hasło: PUTIN TO CHUJ!

A i ja przez grzeczność nie zaprzeczę.

Niezależnie od wszystkich politycznych powodów i kontekstów, skazywanie takiej masy ludzi na stres, znieszczenia, biedę i strach, tak po ludzku patrząc, jest chamówą. Żeby nie powiedzieć: kurestwem.

Sorry. Są to bluzgi podkreślające. W tych okolicznościach uzasadnione, mimo całej trzeźwości jaką staram się zachować.

Tak jak wczoraj pisałem, rozumiem jak to wygląda z różnych stron. Ani Zachód nie jest rycerzem na białym koniu ani też Putin nie jest wariatem. Nic się tu nie dzieje bez powodu.

Ale Putin zdecydował się, że ceną jego gry politycznej będzie teraz nieszczęście kupy prostych ludzi. Owszem, widać wyraźnie, że tam do babci i dziadków nikt strzelać nie chce. Ale i tak niejednemu bomba na łeb spadnie, czy kto chce czy nie chce. Nie mówiąc o panice, która w połączeniu z nacjonalizmem, zabiją więcej osób niż wszystko innego.

Tak że usta aż się same rwą do okrzyku: PUTIN TO CHUJ!

A może krzyczmy codziennie o 19-stej, tak jak dawniej wszyscy codziennie klaskali lekarzom. Pamiętacie? Byłem wtedy w Hiszpanii, ale w Polsce też się klaskało. No to teraz tak samo: wychodzimy na balkon, nabieramy powietrza, ktoś mówi „trzy cztery!” i wszyscy:

PUTIN TY CHUJU!”

– świat

Aż się ziemia trzęsie.

Zatrzęsie się ziemia, drzewa zadrżą a echo zaniesie ten wielonarodowy okrzyk do Kremla. Putin zblednie. I wtedy dotrze do niego, że nikt go nie lubi. I zacznie płakać.

No, albo po prostu będzie to miał w dupie, a my się poczujemy lepiej.

Spotykam się z przedziwnymi propozycjami wszędzie. Na portalu sportowym, ktoś wzywał, żeby sędziów wyrzucić, bo są Rosjanami. Zapytałem czy to ci sędziowie wywołali wojnę z Ukrainą. Ale w odpowiedzi dostałem tylko, że jestem ruskim agentem.

Ktoś inny wymyślił, żeby nie kupować rosyjskich produktów. To jest pomysł stary i wypróbowany: karać przedsiębiorców za łajdactwa polityków.

Kiedy zwróciłem na to pytanie odpowiedzieli mi, że to nie przedsiębiorcy, tylko oligarchowie. Strasznie dużo musi być tych oligarchów w Rosji, że wszystie firmy do nich należą. I pewnie też sami oligarchowie pracują w tych wszystkich firmach i to oni stracą pieniądze, kiedy te firmy upadną.

Inni znowu się irytują, że na Rosję lecą wyrazy oburzenia zamiast… no właśnie nie za bardzo wiem zamiast czego. Rakiet? Samolotów? Bomb atomowych? Nawołują mi tu Polacy ze wszystkich stron, żeby armię zrobić i „złoić dupę ruskim”.

Ale nikt nie mówi którym konkretnie ruskim i właściwie za co. Ja znam paru ruskich – bardzo fajni ludzie – i nikt z nich nie chce tej wojny. Nie za bardzo rozumiem dlaczego właściwą odpowiedzią jest spędzić resztę życia na mordowaniu milionów obywateli Rosji i w jaki sposób świat będzie od tego lepszy.

No to może ta wielka międzynarodowa armia miałaby „złoić dupę” tylko samym żołnierzom? Ale przecież to nie tych 100 tysięcy chłopaków w czołgach odpowiada za to, że w Kijowie dzisiaj nie da się przejechać rowerem bez strachu, że ci bomba urwie kierownicę razem z głową. W Rosji służba wojskowa jest obowiązkowa i trwa rok! Myślicie, że ktoś chłopaków w czołgach pytał w ogóle o zdanie, jak im kazał strzelać? Serio uważacie, że oni teraz tam są przeszczęśliwi, że ich pociski zabijają ludzi mówiących tym samym językiem, którzy niczego złego im nie zrobili?

Ale głosy: „zróbmy armię, mordujmy ruskich” opływają w lajki. Ludziom się bardzo podoba pomysł, żeby lokalną operację skupioną na jednym mieście zamienić w totalną rozpierduchę na skalę całej planety. Nie powiem wam w co ja opływam, z moim nawoływaniem do trzeźwości.

Najgłośniej wszyscy krzyczą: sankcje!

No i dobrze. Tylko nie jestem pewny czy ci, co krzyczą, rozumieją co w ogóle krzyczą. Blokady międzynarodowych transakcji handlowych uderzą przecież w obie strony, nie tylko w Rosję. I nie ucierpią tylko politycy i oligarchowie, ucierpią zwykli ludzie.

Ale ja mam wrażenie, że wszyscy sobie radośnie wyobrażają, że Rosja nie będzie miała pieniędzy i będzie super. Ale nie za bardzo sobie już wyobrażają paliwo na stacji po 30 złotych za litr, wielogodzinne kolejki w sklepach albo brak ogrzewania w mieszkaniu przez całe miesiące.

Bez kawioru i ruskiego szampana to se przeżyjemy, ale ten gaz co płynie z Rosji? To paliwo? Wiecie, że jednak potrzebne? Wiecie? Bo może nie wiecie? Ale wiecie, że mleko to się bierze od krów, a nie że magicznie pojawia się w sklepie, nie? Bo nie wiem na jakim poziomie rozmawiamy.

Tak że mniej krzyczenia, więcej myślenia. Bo owszem, Putin chuj i tak dalej, ale czy jesteś pewny, że chcesz zostać bez paliwa i ogrzewania?

Mi tam nie problem, ja jestem w Anglii. A że Anglicy mniej krzyczą, a więcej liczą, to ich nie będzie bolało krzyczenie „Putin to chuj”. Bo z Rosji ciągną tylko 20% gazu. A Polska ciągle 60% z tego co tu szybko wyszukałem.

Więc mnie stać na krzyczenie „Putin to chuj”. Mam już całe gardło zdarte. Ceny mi dużo od tego nie wzrosną, a mój motocykl pali 2 litry. Ale że Polacy tak krzyczą? To mnie ciekawi. Stać was? Naprawdę?

No przepraszam, że wylewam na rozgrzane łby wiadro lodu, ale historia zdaje się pokazywać, że istnieje ogólna zasada: im głośniej Polacy drą mordę na szatańskiego wroga, tym gorzej potem na tym wychodzą.

Poza tym bardzo nieprzyjemnie mi, że wszyscy zaczynają naprawdę nienawidzić ruskich, jakby każdy z nich był Putinem. Pomyśl co byś ty dziś zrobił gdyby to tobie przypadło urodzić się w Rosji?

Póki co widzę sens w pomaganiu poszkodowanym, którzy uciekają przed wojną. Nie wiem czy pamiętacie jak się to nazywa? Uchodźcy. Wiecie, tacy sami jak ci co uciekali przed wojną w Syrii. Ci, których kilka miesięcy temu jeszcze patrioci polscy nie chcieli. I żądali żeby ich pod żadnych pozorem nie wpuszczać i nie pomagać.

Teraz dokładnie ta sama sytuacja dotyczy Ukraińców i z dokładnie tych samych powodów stoją na granicy i proszą o pomoc.

I ten polski patriota co wtedy uchodźców wyrzucał a celnikom klaskał teraz ma poważny dylemat. Bo albo okaże się hipokrytą albo skurwysynem. Skurwysynem już się raz okazał, więc ja mam nadzieję, że się tym razem okaże hipokrytą. I że tym razem pomoże jednak ludziom uciekającym z Kijowa, zamiast bić brawo tym, co ich trzymają w lesie na mrozie.

Mamy kontakty do chrześcijan na Ukrainie, co chcą przeczekać te bomby w bezpieczniejszym miejsu. Wysłałem im co mogłem, ale ja jestem tylko jeden człowiek w dodatku daleko. Kto chce się dorzucić, niech wbije na Discord na stronie Odwyku i wejdzie na kanał #pomoc-dla-ukrainy.

Bo trzeźwość trzeźwością, myślenie myśleniem, krzyczenie krzyczeniem, ale najpierw to trzeba być człowiekiem. Ja to tak widzę.

Tak że nakarmimy, przenocujemy, pocieszymy. A potem dopiero będziemy krzyczeć o chujach.

Tak proponuję. Kto chce dołączyć do zbiórki na pomoc dla chrześcijan z Ukrainy co im bomba na łeb spadła, zapraszam na Discord.

Podziel się z głupim światem