Tęsknota za krajem

2025-05-31Bez kategorii2

Odkopałem zakurzonego Facebooka i chodzę sobie, patrzę co ludzie piszą. Powrót do Polski Internetowej, po latach nieobecności.

O zdjęcie z Tatr, Krakowa czy znad morza i komentarz: tęsknię za Polską. Przyjaciel z Ameryki pisze. Kiedyś mieszkał, lata nie był, to i tęskni. Normalne. I tak się zastanawiam: czy ja tęsknię za Polską?

Jak dla kogoś Polska to góry, doliny, lasy i jeziora, no to pewnie, że tęskni, bo to wszystko ładne. Też se tęsknię jak przypomnę 2 tygodnie na kajakach. Tylko, że to nie Polska. To przyroda. Przyroda nie ma granic, paszportów, hymnów i flag. Jak ktoś mówi, że za tym tęskni, to tęskni za naturą, nie za Polską.

Polska to musi to być jednak coś związanego z ludźmi, nie z planetą.

No i tutaj to trochę mniej pocztówkowo. Czytam sobie dalej co tam ludzie piszą, i tak: jeden jest za Nawrockim, drugi jest za Trzaskowskim. No to też raczej normalne, wszędzie na świecie ludzie sobie tak dyskutują. Ale to co już nie jest zwyczajne – w każdym razie dla mnie, bo odwykłem – to absolutna pewność, że jeden jest dobry a drugi zły w obu przypadkach. Ani jeden ani drugi nie ma najmniejszych wątpliwości, że tylko jego kandydat jest dobry i prowadzi nas do szczęścia. Jest to zupełnie oczywiste, więc każdy kto to podważa no musi być jakiś głupi – w najlepszym przypadku. Piszą obaj, że wręcz gwarantują – takie dokładnie słowo padło – że wybór tego drugiego to będzie katastrofa, zło i same nieszczęścia.

No, i to już jest ta Polska, którą pamiętam!

Aż mnie złapała nostalgia za tym dziecięcym emocjonalizmem na każdym kroku, tym zupełnym brakiem dystansu do siebie, do innych, do konfliktów, do problemów. Każdy konflikt to automatycznie wojna totalna. Każdy kto się z tobą nie zgadza to nie kolega, nie partner do rozmowy, nie po prostu innych człowiek – to wróg. Tak się rozmawia w Polsce.

A jak dojdzie do rozmowy, odpowiedzi, komentowania, to nie ma że ktoś czegoś nie wie. Jak nie wie, to sobie dopowiada. Napiszesz więc coś ogólnie, pobieżnie i wyrowkowo – a tu ci puste miejsca zaraz wypełniają treścią. Fakt, że ją sobie sami wymyślili, nie przeszkadzają zupełnie w tym, żeby cię za nią rozliczać, krytykować, osądzić i zbluzgać.

I to wszystko w ramach szarmanckiej obrony pokrzywdzonych, uciśnionych, biednych, ofiar, poległych, wyklętych oraz zdradzonych o świcie. Aż się wzruszyłem teraz od samego pisania.

Rany boskie, co za kraj… Co za ludzie… Co za ubaw!

O tak, to jest ta Polska, którą pamiętam. Żadne tam góry i jeziora – Polska to ludzie, a ludzie to wojna!

Czy tęsknię? No a jak! Tak długo wśród tego żyłem, że z samej nostalgii się tęskni. Jak za oglądaniem Seksmisji – 30 razy już to widziałem a zawsze fajnie posłuchać jak Stuhr mówi „widzę ciemność, ciemność widzę”.

Ale to tęsknota jednak perwersyjna. No wiem, no i co? Takie zboczenie. Lubię se zatęsknić za tymi oburzonymi świętymi minami, które zaraz się zmieniają w oburzone święte bluzgi. Za tym pochodem wtórnych analfabetów, co walą w ciebie od razu gównem z armaty. I niby to powinno boleć, ale przestało w którymś momencie jak się zorientowałem ile tak naprawdę waży nadęty balon. Teraz to rozśmieszają mnie te rzeczy, w jakiś taki perwersyjny sposób. Tęsknię za idiotycznymi wojnami między lewicą a prawicą, partią A i partią B, gdzie jak problem to wojna a jak wojna to do ostatniej kropli krwi, tak nam dopomóż Bóg.

Kraj pełen Panów i Pań, a wszyscy jak dzieci. No jak za tym nie tęsknić? Gdzie macie coś podobnego na świecie?

Tak, chore to wszystko i biedne, na biedę patriotyzmu, biedę religijności, biedę komunikacji nałożona nowa bieda: tych wszystkich idealistycznych bzdur importowanych z Zachodu. Ekologizmy, dżenderyzmy, inkluzywności i inne Problemy Pierwszego Świata w wersji polskiej zmieniają się w kompletny idiotyzm – jak film z polskim lektorem i polskim tytułem.

Nieprzyzwoicie się śmiać z biedy. Ale to bieda na własne życzenie, a volenti non fit injuria. Poza tym cóż w tym groźnego, żeby śmiać się z tego co dla ludzi takie śmiertelnie poważne? Jak myślicie, ile razy już grożono mi w tej utęsknionej, pięknej Polsce pobiciem, śmiercią i kalectwem tylko za to, że zaśpiewałem coś co nie uszanowało czyjejś powagi, albo za to, że ktoś kompletnie nie zrozumiał co powiedziałem? No nie raz. Powinienem w sumie przeprosić wszystkich tych, którzy mi czymś grozili a ja tego nie zauważyłem – no przepraszam, ale jest was tak dużo, że nie jestem w stanie każdego z osobna zauważyć. Dopiero teraz – jak już mało kto mnie pamięta – mogę sobie spokojnie przeczytać uzasadnienia dlaczego ten i ów obrońca tego i owego uważa mnie za skurwysyna.

Ale w Polsce te wszystkie wojny to przecież tylko na niby. Tak, żeby pohałasować. Wojuje się tylko gębą. W ogóle wszystko w Polsce jest jedną wielką gębą – kto nie wie o czym mówię, niech poczyta Gombrowicza.

Ci co faktycznie wojowali, których było stać na płacenie za swoje słowa, już dawno temu poginęli w tych wszystkich wojnach, powstaniach, okupacjach i zssyłkach. Ale za tamtą Polską nie tęsknię. Podziwiam ją z daleka, ale nie zgadzam się zupełnie z jej wartościami.

Zostaje więc Polska dzisiejsza, pełna wielkiego hałasu i małych ludzi. Można za tym tęsknić? A można. Ostatecznie to też ludzie, a ludzie mimo wszystko są generalnie fajni…

Fakt, że przebywanie w takiej Polsce potrafi zatruć życie, kiedy to długo trwa, kiedy człowiek wrażliwy i zbytnio się przejmie niewyczerpanym dramatyzmem Polaków. Co tu dużo mówić: w Polsce musisz być albo chamem albo panem, ale niech cię Bóg broni być dżentelmenem!

Ale nie jest źle! Póki dystans zdrowy, póki skóra twarda, niech żyje tęsknota za Polską! Tęsknijmy za Krajem Dziadów, nie bójmy się za nim tęsknić!

Najlepiej zza granicy.

Podziel się z głupim światem