Trump i buractwo

2016-11-10Blog1936

Po wygranej Donalda Trumpa w mediach przeważają komentarze typu: „rany boskie co to będzie”, „jak mogło do tego dojść” oraz „co z ludzi za szumowiny, że wybrali takiego buraka”.

W rzeczywistości to nie zwykli ludzie są źli i rozczarowani, że pani Clinton przegrała. To media są niezadowolone. Albo raczej obrażone, że nikt ich mądrego przekonywania nie chciał słuchać.

To elity, intelektualiści, twórcy rozmaitych ideologi, tyleż pięknych co porąbanych, ludzie od walki z wykluczeniami, od poprawności politycznej, od globalnych ociepleń. Ludzie, którzy de facto nic produktywnego nie robią, ale uważają, że są światu bardzo potrzebni.

Ci wszyscy ludzie masowo stawiali na panią Clinton.

Stała za nią przeważająca większość mediów. Ludzie związani z bankami i finansami. Sfery rządowe, wypływowy przemysł zbrojeniowy. Stał za nią przede wszystkim każdy, kto uważał się za intelektualistę, a swoją rolę życiową widział w traktowaniu prostych ludzi jak biedne, nieporadne ofiary losu, które on, oświecony, ma obowiązek ratować.

Nic więc dziwnego, że ci nadludzie czują się teraz tak, jakby ktoś im napluł w twarz. Oni autentycznie wierzą, że bez nich świat się rozleci.

Przykładowo Paul Krugman, laureat Nagrody Nobla, twierdził ostro, że jeżeli Trump zostanie prezydentem, gospodarka upadnie i „nigdy się nie podniesie”. To jego „nigdy” trwało parę godzin, w czasie której giełda poszła w dół, a złoto w górę. Po czym wszystko wróciło do normy.

Ale on, człowiek-Nobel, naprawdę w to wierzył!

Wierzył, że bez światłego kierownictwa jego i takich jak on, biedny, nieporadny, głupi świat rozleci się na kawałki. Donald Trump przecież nie będzie podziwiać światłych elit intelektualistów, którzy wspaniałomyślnie budują dla nas idealny świat.

Nie miejcie złudzeń: w postawie ludzie uważających się za intelektualistów, którzy wynosili Clinton pod niebiosa i brzydzili się prostackimi zachowaniami Trumpa, jest coś innego niż proste dążenie do bycia uczciwym, przyzwoitym, mądrym człowiekiem.

Nie, to nie umiłowanie prawdy i czystości nimi kieruje. To pogarda. Pogarda dla zwykłych, nieoświeconych ludzi i ich zwykłych, nieoświeconych potrzeb, zasad i zachowań.

Intelektualiści ani myślą zejść swoich gwiazd i zniżać się do poziomu prostych ludzi. Bo w głębi serca uważają ich za bandę prymitywnych buraków, umieszczonych na tej ziemi wyłącznie po to, żeby oświeceni intelektualiści mieli nad kim się ze współczuciem pochylać.

Wydaje wam się, że Trump dlatego wygrał, że ludzie uwielbiają jego ksenofobię, prostactwo czy traktowanie kobiet jak mięso? Na pewno są i tacy. Ale nie, to nie dlatego Trump wygrał.

Wygrał, bo po latach znoszenia wynoszenia się, zakłamywania rzeczywistości i pogardy intelektualnych elit, które opanowały media, finanse, uniwersytety i rząd, zwykli ludzie mieli już tego zwyczajnie dość.

Podziel się z głupim światem