Zanim ktoś mnie zacznie namawiać na oddanie głosu w wyborach, niech wie, że już zagłosowałem. 28 sierpnia były wybory. Oddałem wtedy głos na mieszkanie w Andaluzji.
Głos był ważny, bo w odróżnieniu od tych wyborów, w których dzisiaj wielu z was głosuje, coś się naprawdę zmieniło.
Głosowanie nogami ma niewątpliwą przewagę nad głosowaniem rękami.
Aczkolwiek was namawiam do pójścia do wyborów, tak jak publiczność namawia dwóch bokserów do większego nap*** się na ringu. Tak, tak, idźcie głosować. Będzie ciekawie poczytać w poniedziałek rano o tym jakież to nowe lub stare pijawki będą mogły cieszyć się waszymi pieniędzmi usprawiedliwiając (słusznie) swój pasożytniczy sposób życia faktem, że przecież z własnej woli, bez przymusu wybraliście ich, żeby byli waszymi opiekunami, pasterzami i dobrodziejami.
Miło się patrzy z daleka na to jak ludzie wybierają sobie sępa, żeby go karmić przed kolejne lata, i nie zważając na poprzednie lata rozczarowań poprzednimi sępami, z tym nowym wiążą nowe nadzieje. Że tym razem będzie inaczej.
Że nowa pijawka nie będzie się żywić krwią, tylko zostanie krwiodawcą.
Dlatego też głosuję nogami.
Nie, żeby gdzie indziej było o wiele lepiej. Ale gdzie indziej ludzie są milsi, jedzenie lepsze i o wiele lepsza pogoda. Że o widokach nie wspomnę.
Ja jestem bardzo zadowolony z wyników mojego głosowania.