Blogi są bez sensu

2013-06-03Blog4883

Po kiego wała pisać takiego bloga?

Nie, właściwie to chciałem napisać inne pytanie: dlaczego ludzie, którzy najmniej zrobili, najbardziej drą na mnie gęby, kiedy próbujesz im coś sensownego powiedzieć na temat, w którym zrobiłeś 78 razy więcej niż oni? Dlaczegóż ludzie uważają się za takich dobrych, pojętnych, oczytanych, ogarniętych, inteligentnych pomimo, że to, co dotąd zrobili świadczy o czymś całkiem innym?

Ale to jest głupie pytanie. O wiele lepsze jest: czemu ja jestem takim idiotą, że zawracam sobie nimi głowę.

Dlaczego – nie wiem. I wiedzieć nie chcę. Wiem natomiast, że to jednak cudowna rzecz, tak sobie uświadomić jak żałośnie kończy ten, kto za dużo chce pomagać. Albowiem powiadam wam: zbytni altruizm jest niezdrowy.

Jak powiedział niejaki Jeszua dawno temu: nie rzucaj swoich pereł przed wieprze. Tak więc mówię wam: błogosławiony ten, kto w swojej miłości do ludzi zachowa ziarno bucostwa.

Dzięki niech będą wiekuistemu, że zachowałem w sobie jeszcze tę uzdrawiającą iskrę, która pozwala mi, zamiast wchodzić w niekończące się debaty uświadamiające głuchemu, że nie słyszy, rzec sobie w myślach „a spierdalaj” i wyrzuciwszy sprawę z głowy, zająć się tym co jest aktualnie do roboty.

I z optymizmem wielkim to mówię, bo przecież ile czasu oszczędzę! I każdy będzie zadowolony – ja, że nie muszę z cymbałem gadać, cymbał, że pokazał sam przed sobą (bo chyba nie przede mną – ja to mam w dupie) jakim jest dobrym, pojętnym, oczytanym, ogarniętym i tak dalej.

To dygresja.

A ważniejszą sprawą jest taka myśl: blogi są bez sensu!

A w każdym razie takie blogi jak ten – czyli autor pisze sobie co tam aktualnie myśli. Bez sensu to jest, bo nikt nie chce czytać takich form.

Nie ma co oponować, sprawdziłem sytuację – tak jest. Najpopularniejsze blogi w sieci to teksty o gotowaniu, o komputerach, o podróżach, o reklamie, modzie, zarabianiu. To, plus Korwin-Kikke, którego czyta niezmiennie od lat ta sama grupa wiekowa, którą rajcują pikantne jak kebab porównania i absolutna racja w walce z jasno zdefiniowanym wrogiem.

Jak ktoś dalej nie wie o co chodzi to niech posłucha piosenki.

Inaczej mówiąc, blog ma być o czymś. Najlepiej o żarciu i życiu. I żeby walczyć.

Jest jeszcze kategoria video-blogów typu „żart ze śmiechem z puszki”, z tym, że nie ma śmiechu z puszki. Żartu zresztą też nie. No, ok, jest czasem, nie przesadzajmy. Takie coś jak program „Niekryty Krytyk”, którego tytuł jest tak samo żartobliwy, jak i cała reszta. No coś-tam się zrymowało, gdzieś-tam się kojarzy, to wystarczy, żeby było śmiesznie. A fakt, że sensu w tym nie ma, że żart czerstwy niczym „wchodzi facet do windy, a tam schody”, że gra słów takiej jakości jak gra polskiej reprezentacji w piłce nożnej, to najwyraźniej nie przeszkadza.

Ale to i tak dużo lepsze niż niejaki Beczka, o którym nic nie opowiem, bo mi za to nie płacą, a dla przyjemności obrzydliwych rzeczy nie robię.

Kończąc temat, chciałem powiedzieć tak: żeby blog był, to musi być jakiś. Wyraźny ma być. Jednoznaczny. Na temat.

I według scenariusza. I planu marketingowego. To nieprzyjemna konstatacja, ale wychodzi na to, że nawet humor naturalny nie działa dobrze w internecie – o wiele lepiej działa humor według scenariusza i planu marketingowego. Fu.

Tak czy inaczej, można sobie takie analizy snuć i w komentarzach uwagi do nich pisać, ale ważne są praktyczne wnioski, a te są takie, że nie ma co dalej takich pierdół pisać. O sobie mówię tutaj.

No nie ucieknę przed scenariuszem.

Muszę sobie więc wybrać temat, formę i plan zrobić.

Pisać o programowaniu. Albo o tworzeniu gier. Albo o gitarze. O sztuce pisania? O polityce i społeczeństwie. O, albo grać w stare gry co odcinek (czeka ten projekt, czeka). Albo też robić blog o majtkach! E, nie, na tym to się akurat nie znam w ogóle.

Bo koniec tego snucia farmazonów na każdy możliwy temat! Trzeba zawęzić repertuar i się zdefiniować. Ale co tu wybrać, skoro tyle rzeczy mnie interesuje? Tyle jest możliwości!

No doradź coś!

Użyj tego komentarza w końcu, kto wie czy to nie ostatnia okazja! Bo kto ci zagwarantuje, że jak tu wejdziesz następnym razem to nie znajdziesz wpisu o majtkach?

Podziel się z głupim światem