OFE won

2013-04-05Blog2012

Ostatnio dużo się gada o OFE.

To ja też powiem swoje. Będzie krótko.

OFE znacza Otwarty Fundusz Emerytalny, co jest bez sensu, bo ma on tyle wspólnego z otwartością, co dom publiczny z publicznością. Powstało to po to, żeby… nie, nie ma sensu rozpatrywać po co powstało, bo to założenie, że powstawało po coś. Otóż nie, nie po coś.

Powstało, bo powstało.

Być może było to tak: ktoś trzeźwiejszy (premier Buzek?) wyszedł na chwilę z transu wywołanego poczuciem władzy i zorientował się z przerażeniem, że system emerytalny w Polsce jest do bani i musi się zawalić. Musi, bo jest oparty na systemie piramidy finansowej. Działa na zasadzie obietnicy: dzisiaj ci zabierzemy, a kiedyś ci się wypłaci. Z tego, co zabierzemy następnym.

W ten to sposób każdy Polak okrada własne dzieci. Wdzięczne dzieci dzielą się nimi opłatkiem w Wigilię.

Niebezpieczeństwo, że się nagle zorientują i powiedzą „nie” jest niewielkie. Dlaczego? Bo to debile. Nie mają bladego pojęcia jaka przyszłość ich czeka i dlaczego. Próbowałem wiele razy: mówić, wyjaśniać, tłumaczyć, nawet śpiewać. Nic, dalej wierzą, że pieniądze przynosi bocian i dlatego na emerytuję warto zbierać w ZUS.

Problem polega nie na tym, że ludzie nagle otrzeźwieją i się zbuntują, tylko na tym, że dzieci jest za mało. I za mało mają. Nie starczało już 10 lat temu, dzisiaj jest już katastrofa. A im dalej w przyszłość tym prognozy gorsze.

Być może dlatego ktoś wymyślił, żeby odejść chociaż trochę od tego systemu w stronę czegoś, co nie jest oparte wyłącznie na kradzieży. A jeżeli już trzeba przemocą ludziom pieniądze zabierać, to niech one przynajmniej pracują w gospodarce. Niech się mnożą, niech się je inwestuje.

Drugi problem z ZUS-em jest ten, co się pojawia przy każdym monopolu sankcjonowanym przez państwo: skoro nie ma żadnej konkurencji, to nie ma się po co starać. Skoro nie można zbankrutować, to nie trzeba myśleć o kosztach.

W związku z powyższym ZUS ma serdecznie w dupie to, czy jest zarządzany z sensem czy bez sensu, oszczędnie czy rozrzutnie. Bo to naprawdę wszystko jedno. Na końcu zawsze będzie można powiedzieć „nie mamy pana pieniędzy i co pan nam zrobi?”

Wymyślono więc, że się wprowadzi trochę konkurencji i trochę sensowniejszego obracania pieniędzmi. I tak powstały OFE.

Pamiętam te tłumaczenia w telewizji: że będą teraz trzy filary emerytalne. ZUS – stary dobry złodziej, OFE – nowy, lepszy złodziej oraz trzeci filar, czyli odkładanie dobrowolne. To ostatnie było już na początku kompletnie bez sensu, bo niby z czego tu odkładać, kiedy wszystko, co mogłeś, to ci już pozabierali?

Ale że Polacy, jak słyszą słowo „zmiana”, to dostają zaraz napadu szału, trzeba było powstrzymać te radykalne niczym krok pająka reformy.

W związku z tym dodano do tego wszystkiego – dla bezpieczeństwa, oczywiście – tak niedorzecznie restrykcyjne przepisy, że OFE nie są stanie ani konkurować ani inwestować. Nawet jak by chciały. A nie chcą, bo po co mają chcieć, skoro przynależność do nich jest i tak obowiązkowa. Więc się przejmują klientem niewiele więcej niż panienki w ZUS-ie.

Skoro ani konkurencji, ani inwestowania, to po co toto?

Pewnie dla kompromisu narodowego. Który pogodził i tych, co chcieli bezpiecznie kraść i tych co chcieli ryzykownie inwestować. Jedni trzymali OFE za prawą rękę, a drudzy za lewą i tak każdy był zadowolony, że ten drugi nie postawił na swoje.

Nikt dziś nie wie po co toto istnieje. Bo teoretycznie, gdyby kradło nam pieniądze, obracało nimi, gromadziło zyski i wypłacało po jakimś czasie, to by było na pewno dużo lepsze od tego co jest teraz. No ale nie może. W praktyce zamienia toto swoje (dawniej: nasze) pieniądze na obligacje (długi) państwa, a państwo za te pieniądze (dawniej: OFE, dawniej: nasze) dotuje ZUS, bo ZUS nie ma od dawna z czego wypłacać.

I efekt jest taki, że pieniądze ganiają się w kółko, a na końcu i tak jest to samo co było na początku. Tyle, że drożej, dłużej i w bardziej skomplikowany sposób. Czyli: zabiera się pieniądze rodzicom, pożycza się co brakuje od dzieci, i daje się to dziadkom.

A jutro? Jakie jutro?! Jutra nie będzie.

Moja opinia o OFE jest więc nijaka. Nie mam ochoty mieć żadnej opinii na ten temat i właściwie nie muszę. Bo jakiej bym nie miał, zlikwidują to i tak. Ale nie dlatego, że źle działa. Nie, to że coś źle działa, to nikomu w tym kraju nie przeszkadza.

Zlikwidują OFE dlatego, że nie ma już skąd brać pieniędzy. A wypłacać z czegoś trzeba. W OFE jeszcze jakaś resztka pieniędzy została, więc sobie za to co zabierzemy pożyjemy chwilę dłużej w spokoju.

Resztka, mówię, bo większa część to nie są już papiery z królami Polski, ale papiery z napisem „kiedyś oddam” wydrukowane przez polskiego skarbnika.

Ale to też warto odzyskać! Bo państwo zabierze sobie teraz te papiery z powrotem, potarga, wyrzuci do śmieci, i co się wtedy stanie? Oto część polskiego długu nagle magicznie zniknie!

A że rządzący Polską głęboko w magię wierzą (także w sferze finansów), przyszłość OFE tak pewna, jak to, że woda się zmienia w wino.

Dlatego wali mnie to całe OFE. Bo choćby nie wiem co się stało, pewne jest to, że tak czy tak nic już z tego mieć nie będę. Amen.

Podziel się z głupim światem