Usiłuję zrozumieć dlaczego ludzie się tak uwzięli na tego Owsiaka. Co ich motywuje, żeby o nim tyle gadać? O czym tu w ogóle gadać? Podoba ci się koncepcja, daj do puszki. Nie podoba się, nie daj do puszki.

O ile pamiętam Owsiak nie zbiera w formie podatków.

Skoro przymusu nie ma, to nie ma mowy o żadnej kradzieży. Nie istnieje przecież coś takiego jak „kradzież dobrowolna”. Nikt nie zmusza ludzi, żeby zbierali, nikt nie zmusza, żeby dawali, nikt nie zmusza samorządy do pomocy w akcji, nikt nie zmusza telewizji do transmisji.

Więc o co tu chodzi? Czy to walka o prawdę? Czy obrona oszukanych? Czy po to piszą, że Owsiak to kawał sukinsyna, żeby żyło nam się lepiej i świat był piękniejszy?

Tak, akurat. Jest jeden powód oburzenia na Owsiaka: że zarabia za dużo.

No bo jak tak można?

Konsekwencją tej powszechnej polskiej motywacji jest obowiązująca tradycyjna, narodowo-socjalistyczna definicja słowa „złodziej”.

Złodziej jest to ten, kto ma więcej niż ja.

I teraz już wiadomo dlaczego premier jest złodziejem, lekarz jest złodziejem, twój szef jest złodziejem i Owsiak jest złodziejem. Papież też jest złodziejem.

Efektem ubocznym definicji jest przy okazji to, że ty sam nie możesz być złodziejem. Nigdy. To matematycznie niemożliwe.

Owsiak nakradł? Nie wiem. Mi tam nic nie ukradł. A jak komuś ukradł to niech idzie na policję, a nie do internetu.

A ten komu nic nie ukradł, czemu się wpieprza między wódkę a zakąskę? Żeby z siebie robić rycerza prawości? To nie rycerz prawości, tylko rycerz socjalizmu. Wszystkim po równo, zabrać tym co mają. Bo jak mają to dlaczego mają? Ukradli, to jasne.

Nie wierzę w żadne dobre intencje tych co maniakalnie ścigają Owsiaka. Ich osobiste zaangażowanie, emocjonalny ton i ta radość z oskarżania innych wyjaśnia wszystko.

To samo z tymi co to chcą widzieć wszędzie islamskich terrorystów, wyrzucać z kraju, zamykać granice, a w rzeczywistości to zwykli rasiści. W 100 procentach. Prymitywy buraczane, co nie potrafią zaakceptować koncepcji, że ktoś kto jest inny niż ja, nie jest automatycznie wrogiem.

Ale w Polsce obowiązują inne definicje.

Terrorysta? To ten kto ma gębę ciemniejszą niż ja.
Lewak? To ten kto ma więcej empatii niż ja.
Pedał? To ten co się uśmiecha więcej niż ja.

Przygnębia mnie to, że zdecydowana większość ludzi w polskojęzycznym internecie to rasiści i ksenofoby. Kompletne prymitywy ze zwierzęcymi odruchami, ludzie którzy nie potrafią się z nikim nie zgadzać bez wyzwisk i oskarżeń.

Pocieszające jest z kolei to, że tacy ludzie to miernoty, które raczej do niczego w życiu nie dojdą, bo niby jak. Chyba tylko przemocą.

Podziel się z głupim światem