Max Kolonko podobno mówi jak jest.

A jest według niego jest tak, że największym zagrożeniem dla Europy jest Islam. Muzułmanie przyjdą i zrobią nam brzydkie rzeczy krzycząc coś o Allahu.

Paranoja nie jest nowa, ale że wybuchła ostatnio na nowo, przyglądnąłem się danym. Bo nawet najgłupsza paranoja może mieć jakieś podstawy.

Okazuje się, że podstawą paranoi terrorystyczno-islamistycznej jest chyba samo powietrze, bo jak pokazują statystki Europolu, w 2012 roku odsetek ataków terrorystycznych na tle religijnym w Europie wynosił 2,7%.

W statystykach nie uwzględniono Wielkiej Brytanii. Brytyjczycy, jako kulturalni gentlemani, nie pytają terrorystów o powody wysadzania. Ale gdyby nawet wszystkie co do jednego ataki w Wielkiej Brytanii były na tle religijnym, to wskaźnik dla Europy wynosiłby 13,7%.

Zaraz zaraz, to znaczy, że co – że na 100 terrorystów w Europie, tylko 3 wysadza dla Allaha?

Nie. Trzech wysadza z powodów religijnych. Dla Allaha wysadza najwyżej trzech.

Gdzie są więc, pytam, te hordy strasznych muzułmanów, co to są największym zagrożeniem dla Europy? Nie wiem. Okazuje się, że jest ich tam mało, że powinno się ich trzymać jako eksponaty w muzeum. Ale wszyscy drą mordę o tym, że muzułmanie o niczym innym nie marzą, tylko żeby nas zamordować.

W świetle twardych danych okazuje się, że Max Kolonko pieprzy głupoty. I katolicko-narodowe gazety pieprzą głupoty. I pół internetu pieprzy głupoty razem z nimi. Bo 97% terrorystów w Europie ma w dupie Allaha, a zdecydowana większość z nich zabija w imię… ojczyzny!

Tak – 76% terrorystów w Europie to speratyści, którzy mordują innych dlatego, że chcą mieć inną flagę.

Czy nie jest to piękny powód mordowania? Artystyczny.

Oczywiście, że metodologia badań wpływa na wyniki, że niektóre rzeczy trudno zaklasyfikować, że polityczna poprawność robi swoje i tak dalej. Ale trzeba by mieć ostatnią fazę manii prześladowczej, żeby posądzać Europol o to, że zafałszował statystyki tak, że z 90% zrobiło się 3%. No już bez przesady.

NCTC (National Counterterrorism Center) podaje, że w 2011 roku na całym świecie było ponad 10 tysięcy ataków terrorystycznych, w których zginęło 12 tysięcy ludzi. To dużo, ale kiedy się weźmie pod uwagę to ile ludzi żyje na świecie, to okazuje się, że to z grubsza jeden na pół miliona. Czyli mniej więcej tyle samo ludzi ginie od pioruna.

Może ja jestem jakiś dziwny, ale naprawdę trudno mi uznać za terroryzm za plagę ludzkości, skoro 170 razy więcej ludzi ginie od sraczki, a 14 razy więcej od syfa [link].

Ale jakoś nie widziałem ostatnio artykułu o tym, że syf i sraczka są straszliwym zagrożeniem dla Europy. A są!

Do tego z danych wynika, że grubo ponad połowa ataków terrorystycznych ma miejsce w trzech krajach: Pakistan, Irak, Afganistan. Z krajów europejskich pierwsza na liście jest Norwegia, z wynikiem 36 razy niższym niż Pakistan.

Krótko mówiąc, w Europie łatwiej zginąć od pioruna niż zobaczyć atak terrorystyczny. A usłyszeć podczas takiego ataku słowo Allah graniczy z cudem. Mniej niż 3%!

W związku z tym zalecam, żeby przestać słuchać Maxa Kolonko, bo co prawda opowiada jak jest, ale tylko w jego głowie. W Europie jest zupełnie inaczej niż on opowiada, o czym mówią fakty, a nie filmiki na YouTube i alarmujące artykuły w gazetach niezależnych (od rzeczywistości głównie).

I można by przestać szerzyć bezsensowną panikę, wkręcać się w uprzedzenia, rasizm i nienawiść.

A jak koniecznie się chcesz czegoś bać to bój się pioruna, sraczki i syfu.

Martin Lechowicz, mówię jak jest.

Podziel się z głupim światem