Facebook dzieciom

2015-03-18Blog2070

Niedawno Facebook w ramach chronienia nas przed błędami życiowymi wprowadził procedurę opieki nad potencjalnymi samobójcami.

Działa to tak, że kiedy wykryją u ciebie myśli samobójcze, blokują ci konto i zapraszają na terapię.

Facebook uważa bowiem, i pisze wprost na swoich stronach, że ma „OBOWIĄZEK pomagać tym, którzy potrzebują pomocy”. Przez „pomoc” należy rozumieć oczywiście wpierdalanie się w ich życie dla ich własnego dobra.

Gdzieś to już wcześniej słyszałem. Ale chyba nigdy od prywatnej firmy.

Parę dni temu Shane Tusch postanowił przetestować ten mechanizm. W związku z tym napisał notkę, że mu źle w życiu, bo bank coś od niego chce i ma zamiar powiesić się na dużym moście.

Nie trzeba było długo czekać aż ktoś życzliwy (czytaj: ktoś kto lubi wpierdalać się innym ludziom w ich życie) zaznaczył na Facebooku opcję „podejrzewam, że ten człowiek ma myśli samobójcze”.

Facebook podziękował za troskę donosicielowi, zablokował konto samobójcy i wysłał go na terapię. Przez terapię należy rozumieć policję.

Policja z kolei wysłała go do psychiatryka, gdzie siedział przez 72 godziny odcięty od świata. Pobrano mu mocz i krew. Siedem razy. Nie wiadomo dlaczego. Być może myśli samobójcze widać w moczu?

Tak więc podsumowując, pomoc człowiekowi, który ma dość polega w nowoczesnym społeczeństwie na tym, że zamyka mu się konta, odcina od przyjaciół, oddaje w ręce policji, wyciąga z domu, pozbawia wolności, wysysa krew i zagląda w siki.

Jeżeli po czymś takim ktoś się wahał czy skoczyć z mostu, po takich przejściach nie będzie miał już wątpliwości.

Facebook robi dokładnie to samo co system państwowy – opiekuje się tobą. Traktuje cię z pogardą typową dla wszystkich naprawiaczy świata: jak niedorozwinięte dziecko, któremu nie można pozwolić na to, żeby odpowiadało za to, co robi. Dziecko, które wymaga ustawicznej pomocy. Nie ważne, że o nią nie prosiło.

I mimo to, to co piszę kilkadziesiąt razy więcej ludzi woli czytać na Facebooku niż na moim blogu!

Mimo, że tutaj nikt nie śledzi każdego waszego słowa, nikt na was nie donosi i nikt nie sprawdza czy jesteście samobójcami, pedofilami i terrorystami. I gdzie dookoła tekstu nie krąży stado reklam bezwartościowych dupereli, konkurujących między sobą o to, kto przyciągnie najwięcej uwagi.

Jeżeli nie zastanawiałeś się nad tym do jakiego stopnia pozwalasz traktować się jak zwierzę zamknięte w ZOO, to może najwyższy czas się zastanowić.

Bo Facebook i Google to już nie są „media społecznościowe”. To nie są usługodawcy, którzy świadczą usługi dla klienta i tyle. Dziś to są kolejne panie przedszkolanki, które twierdzą, że mają nie prawo, ale OBOWIĄZEK opiekować się tobą. Nie jesteś już więc ich klientem, jesteś ich dzieckiem. I razem z tobą w systemie są miliony innych dzieci, które uważają, że wszystko jest właśnie tak, jak być powinno.

Nie łudź się, ci ludzie nie zawahają się troskliwie donieść na ciebie, że masz depresję, więc trzeba cię leczyć. Lub że jesteś za gruby, więc trzeba ci zabronić jeść. Że za mało ćwiczysz, więc trzeba zabrać ci samochód. Tak będzie. To tylko kwestia czasu. Kwestia kolejnego przycisku pod notką.

Facebook mówi ci wprost: jesteś za głupi, żeby pozwolić ci na wolność decydowania o sobie.

I co ty na to?

Podziel się z głupim światem