Bitcoin przestawia się zwykle albo jako ciekawostkę, albo jako zagrożenie.
Ale Bitcoin jest czymś więcej niż jedno i drugie. Jest propozycją zmiany podejścia do zagadnienia transakcji i roli pieniądza w tych transakcjach. Zmiany rewolucyjnej. Ale zmiany realistycznej.
Dziś w powszechnej świadomości transakcje wykonujemy po to, żeby mieć pieniądze, a pieniądze mamy po to, żeby kupować za nie towary.
Bitcoin wymusza inny model: transakcje wykonujemy po to, żeby mieć możliwość wykonywania innych transakcji. Kupujemy po to, żeby w przyszłości sprzedać. Sprzedajemy po to, żeby w przyszłości kupić.
Różnica polega na tym, że w świecie banków kluczowy jest pieniądz. Jego posiadanie jest wartością samą w sobie.
W świecie Bitcoina de facto nie istnieje coś takiego jak „posiadanie pieniędzy”. Istnieje tylko możliwość wykonywania transakcji.
Ten nowy system rozumienia świata wydaje się jakiś dziwny. Bo jak sobie wyobrazić pieniądz, którego nie ma? Jak oczekiwać, że miliardy ludzi intuicyjnie zaczną rozumieć, że moc nabywcza nie wiąże się z posiadaniem środka, ale z prawem do jego użycia?
Wszyscy zyskalibyśmy na tym, gdyby Bitcoin stał się od jutra powszechnie obowiązującą światową walutą. Ale czy tak rewolucyjna zmiana w fundamentach naszego myślenia o finansach ma jakiekolwiek szanse?
Ma. Bo to nie w filozofii jest problem.
Przecież nasze obecne myślenie o naturze pieniądza jest i tak kompletnie błędne, a system jakoś działa. Dlaczego błędne? Bo w XIX wieku, kiedy praktycznie wszystkie waluty świata są oparte tylko na słowie honoru, traktujemy je tak, jakby pieniądze i złoto to było jedno i to samo!
Kolorowe papierki z numerkiem ludzie traktują dokładnie tak jakby to było złoto.
Tymczasem złoto ma wartość samo w sobie. Papier – no jakby trochę mniejszą.
Ponieważ więc kompletnie niezrozumienie filozofii stojącej za dzisiejszym pieniądzem nikomu nie przeszkadza, żeby kupić bułkę, sądzę, że nikomu nie będzie też przeszkadzać kompletne niezrozumienie natury Bitcoina.
Bo nie w tym rzecz, żeby zrozumieć. Rzecz w tym, żeby używać.
Tak jak internet wyparł papierowe gazety, tak samo Bitcoin wyprze papierowe pieniądze. Musi, bo pieniądz elektroniczny jest po prostu lepszy. To kwestia czasu. Może długiego, może krótkiego. Tego nie wiemy.
Ale wiem, że łatwo rozpoznam dzień, kiedy będzie wiadomo na pewno, że Bitcoin wygrał.
Będzie to dzień, kiedy za zakupy w Biedronce będzie można zapłacić w BTC.
Czy to w ogóle możliwe?
Jak najbardziej! Ale czy stanie się to za 5 miesięcy czy za 50 lat, tego nikt nie jest w stanie przewidzieć.
W każdym razie, wiemy już na co czekać.
—
Artykuł powstał we współpracy z Dam Koszty.com. Oni też lubią Bitcoin.