Kilka dni temu 15 japońskich banków ogłosiło przystąpienie do systemu Ripple.

Co to jest Ripple?

Ripple to mówiąc ogólnie Bitcoin dla banków. Jest to system szybkich internetowych transakcji dla instytucji finansowych. Taki, powiedzmy, Elixir, ale z nieporównywalnie lepszymi możliwościami. Ripple jest zdecentralizowany i oparty na koncepcji konsensusu – podobnie jak Bitcoin.

Przez ostatnie 3 lata kolejne banki dołączały do sieci Ripple i tempo tego dołączania rosło. Informacja o 15 bankach japońskich (kolejne 15 czeka w kolejce) jest informacją, którą powinniśmy traktować jako przełomową. Światowy system finansów zmienia się na naszych oczach – oto banki zaczynają masowo przechodzić na swój własny bitcoin!

I mają dobry powód.

Jak starsi i mądrzejsi wiedzą dolar amerykański jest międzynarodową walutą rozliczeniową. Cały świat rozlicza się w dolarach, a wszystkie operacje finansowe przechodzą przez banki rozliczeniowe w USA.

Oznacza to, że jeżeli chłopak z RPA chciałby wysłać przelewem 100 randów do dziewczyny w Polsce, cała transakcja musi być przeliczona na dolary i przejść przez jakąś instytucję w Stanach Zjednoczonych.

Ta sytuacja daje nieprawdopodobną władzę Amerykanom, z której z całą arogancją korzystają. Jeżeli nie wierzysz, przejdź się do swojego banku i zapytaj pracownika o FACTA. Dowiesz się wtedy, że polski bank podlegający wyłącznie polskiemu prawu spełnia posłusznie wymogi prawa amerykańskiego, któremu przecież nie podlega.

I mimo, że Stany Zjednoczone nie weszły z armią do Warszawy pokonując dzielną polską armię, są w stanie zmuszać polskie banki do wykonywania prawa amerykańskiego, a z kolei polskie banki zmuszają do tego polskich obywateli.

Jak to możliwe?

Ano tak, że jak polski obywatel nie posłucha, to nie będzie mógł korzystać z polskiej bankowości. A jeżeli polski bank nie posłucha, to nie będzie mógł wykonywać transakcji zagranicznych.

Realna władza jest więc w rękach Amerykanów. A wszystko to dzięki pozycji dolara.

Nic więc dziwnego, że banki na całym świecie zgrzytają zębami i marzą o tym, żeby Amerykanie udławili się tymi swoimi dolarami. W szczególności modlą się o to przedstawiciele francuskiego banku BNP Paribas, na który władze amerykańskie nałożyły 2 lata temu 16 miliardów dolarów kary.

Nie pomyliłem się – władze amerykańskie, nie francuskie.

Bank podlegający prawu Francji, który nie złamał żadnego francuskiego prawa, płaci karę grzywny. Komu? Władzom USA. Kraju, którego ustawom podlega tak samo jak ty podlegasz prawu Zimbabwe – czyli wcale. No, chyba że czytając ten tekst akurat w Zimbabwe mieszkasz.

Na świecie jest mnóstwo ludzi, którzy mają serdecznie dość bezczelnej arogancji Amerykanów. Wielu z nich pracuje w bankach. Wielu z nich szuka alternatywy.

I tak się stało, że kiedy my, zwykli ludzie, odkrywamy doskonałą alternatywę dla siebie – bitcoin – banki odkrywają podobne rozwiązanie – ripple.

Zmiany są (jak na ten sektor) rewolucyjne i dzieją się na naszych oczach. W najbliższych latach należy spodziewać się masowego przechodzenia banków z systemu rozliczeń dolarowych na internetowe systemy kryptowalutowe, oparte na publicznym dzienniku transakcji (blockchain), kryptografii i konsensusie uczestników systemu.

Dla klientów banków oznacza to dużo tańsze i szybsze transakcje, zwłaszcza międzynarodowe.

Dla Amerykanów z kolei katastrofę, bo dni dolara są policzone. Wydaje się, że masa krytyczna procesu zmian została osiągnięta. Teraz to już tylko kwestia czasu, kiedy wszystkie duże banki na świecie będą rozliczać się między sobą tak, jak rozliczają się między sobą prywatni posiadacze bitcoina.

Mam nadzieję, że ci, którzy dotąd bali się kryptowalut, za to wierzyli w zdanie „pewne jak w banku„, zmienią nastawienie widząc, że nawet banki przechodzą na Ripple – system, który jest niczym innym jak młodszym bratem bitcoina.

PS: Wpis czytacie dzięki mecenasowi strony: Dam Koszty.com.

Podziel się z głupim światem